Na początku chciałbym wszystkich serdecznie przywitać na forum. (tutaj kryje się Jabbas )
Co do tematu:
1. Chciałbym PODZIĘKOWAĆ wszystkim tym, którzy dzielnie powodują, że Machina w Bydzi kwitnie jak nigdy, którzy nie jak co niektórzy myślą z „frajerstwa” a świadomie
Kupują w Pegazie wiedząc, ze istnieją mgły i inne takie. Dzięki właśnie nim mamy i cele do działania i rozwoju gry nie tylko z wdzięczności, choć robimy to z czystą przyjemnością,
ale również dlatego, ze to się nam wszystkim opłaca.
2. Co do cen : jak każdy pewnie zauważył Ceny nie biorą się z kosmosu tylko funkcjonuje coś takiego jak SRP (suggested retail price) czyli ceny od których nalicza się rabat,
które np. dla collosali to coś koło 95 GPB. Czym jest SRP ->jest to wyliczona przez wydawcę propozycja ceny, która zapewni funkcjonowanie całego systemu. Wydawcy doskonale wiedzą „ile kosztuje” system I ile musi zarobić sklep aby mu się to opłacało. (doskonale to widać po GW, które pomimo iż samo od siebie kupowało towar po cenach odlewu nie utrzymało bogatej sieci sklepów)
Dlatego poruszana tutaj promocja uznana za naciągane – faktycznie taką jest. A aby porównywać Jabłko do Jabłka należałoby również wspomnieć o fakcie, że
Kolos jest wysyłany za darmo kurierem (jak wszystkie zakupy >180 pln) + klienci mogą odzyskać do 15% wartości zakupu w programie lojalnościowym.
Dlatego oczernianie punktu o naciągactwo z racji na różnice w cenie jest nie fair, bo znaczyłoby, ze jeśli ktoś obniży cenę o 5 pln poniżej minimum rynkowego
to automatycznie reszta staje się naciągaczami. Dodatkowo korzystając z innego przykładu ->pracujesz, wykonujesz swoją robotę dobrze i przychodzi szef i mówi, że za drzwiami
stoi kolo który będzie pracował za połowę Twojej pensji? Dlatego oprócz starannego porównania ofert (dodatki, rabaty itd.) nalezy wziąść pod uwagę co dostajemy i czy aby tylko figurkę)
Był jakiś czas temu słynny sklep maelstorm games… i pomimo iż zapewniał doskonałe ceny (a niższe ceny to więcej chętnych?)
Część z wydawców jeszcze jak działał wycofała się z jego sprzedaży, gdyż zabijało to ekspozycję gier w sklepach stacjonarnych.
Dlaczego? A mianowicie sklep jest to działalność, która w założeniu ma przynosić dochód – nie jest to zbrodnia, ale FAKT.
Sklep stacjonarny to określone koszty, nie tylko Lokal, Zus, ale setki innych drobnych, tak aby przysłowiowo było się gdzie wysikać, czy aby go nagrzać…
+koszty promocji, pracowników, koszty czasu wolnego przeznaczanego na eventy itd.itd.
Sklep który nie jest tylko wymysłem chwilowej idei i kruchej matematyki musi na to wszystko zarobić, albo zajmie się sprzedażą i promocją
Innych gier /produktów, które pozwolą mu się utrzymać. Dlatego z góry ->w cenie produktu (jak w wypadku piwa w pubie) musi być wliczony ten koszt .
Sklepy obierają 3 drogi:
-internetowy –niskie koszty, wystarczy znacznie niższa marża aby nam „zostało”
-punkt „galeriany” – zamiast zajmować się „niewdzięcznymi” graczami, zapewniając im przestrzeń (i płacić krocie za dodatkowe metry sklepu, gdzie nie ma towaru, a jest infrastruktura)
Skupiają się na klientach, którzy kupują, płacą i nie oczekują nic więcej. W cenie dużego sklepu w gównianej lokalizacji, mają sprawny punkt który generuje KASĘ mając gdzieś sceny , graczy itd.
-staroświecki sklep z grami – tworzony „przez graczy” którzy próbują jak mogą stworzyć mały raj dla lokalsów. Część ->jak widać mieliśmy duże szczęście ->rozumie problem
I współtworzy całość co daje doskonały, symbiotyczny układ dzięki któremu i sklep i scena się rozwija.. część podejdzie do tego klasycznie „wykorzysta co jest za darmo bo się należy”
pasożytniczo korzystając nie wnosząc nic do układu. Jest to nie fair nie tyle nawet wobec sklepu (bo on jak mu się nie będzie opłacać ->jak już pisałem->oleje grę i zajmie się czymś dochodowym)
ale wobec tych, którzy lojalnie starają się tą scenę współtworzyć. Trochę jakbyśmy ciągle pili w piątkę a składali się w 3...
Jako, że mam już parę lat i przeżyłem 5 sklepów w Bydgoszczy a niektóre moje figurki są starsze niż średnia graczy sklepowych, staram się wyciągać wnioski z historii:
wiem, że sklep-gralnia bez lojalnych graczy nie ma szansy i albo padnie, albo przeobrazi się w butik. Ale i nie ma gry, która bez sklepu sobie poradzi,
Bo zawsze jest ubytek graczy.. a jak nie ma wspomnianej świeżej krwii. Scena umiera…
Niestety często ludzie mają poczucie, że to niech „inni się martwią” korzystają puki jest, a potem jakoś będzie… ile osób tyle możliwych postaw społecznych,
ale jak pisałem ->to najbardziej krzywdzi tych, którzy grają fair, bo to oni sami dźwigają ciężar.
Co więcej często czeka to również sklepy stacjonarne które podejmują wyścig s cenami w necie. Generują obrót, ale nie zarobek a ludzie i tak podobnie
Wypruwają się z kasy, która trafia tylko do hurtownika/producenta.
Niestety nie jest tak, że jak się obniży ceny to będzie 10x więcej graczy, bo wtedy będzie potrzeba 10x większego lokalu a więcj i 10x większe koszty.
Dlatego trochę jest tak, że gracze mają u siebie sklepy na jakie sobie zapracują.
3. Co do walki cenowej ->nie ma opcji aby dystrybutor i jednocześnie sklep nie sprzedawał produktów w SCD (SRP) bo to od niej będzie naliczał rabat dla sklepów,
Więc na 100% ta opcja nie przejdzie. Bo nie chcielibyście mieć dystrybutora który sam zabija swoje kanały dystrybucji poprzez próbę monopolizacji (bo on nawet na 30% rabatu nadal zarabia swoje,
A sklepy już nic) Walka cenowa ma jednak swoja poważną wadę powoduje, ze każdy kolejny wchodząc na rynek, próbują się odbić, będzie chciał czasowo być „bardziej atrakcyjnym”
I (jak w wypadku rynku planszówek) znajdą się szaleńcy którzy nakupią towaru i po chwili aby odzyskać część kasy będą go puszczać po kosztach ->zabijając rynek.
Co to Was obchodzi? A no to, że sklepy stacjonarne szybko nie widząc interesu w prowadzeniu gry, (bo można kupić prawie hurtowo w sieci) się z nich wycofają.
Był tego doskonały przykład parę lat temu z jedną z karcianek, gdzie dystrybutor puszczał na swej stronie towar prawie w cenie w której sprzedawał w hurcie.
Fajnie ->sprzedawał sam więcej, ale po chwili cała sieć dystrybucji padła a scena się zdziesiątkowała.
Dlatego szukać taniej - >jak najbardziej, ale zawsze trzeba obiektywnie wziąć daną ceną z wszystkimi jej konsekwencjami.
A my, pomimo iż ponoć Bydgoszcz to ponoć zapyziała dziura, gdzie nic się nie udaje szczycimy się tym, że wiele
gier ma prężne sceny – w tym w niektóre - największe w Polsce. Może więc cena to nie wszystko.