Rzeszów otwiera się na świat

Jak część z was wie, jestem Press Gangerem od ponad roku i staram się organizować wszelakie eventy związane z WM&H na Podkarpaciu, głównie Mielec oraz Rzeszów. Do tej pory nie chciałem zgłaszać turniejów ani do ligi, ani tutaj na forum. Związane to było z dużą ilością nowych graczy, których zniechęciłoby starcie z jakby nie patrzył bardzo dobrymi graczami z Krakowa czy innych miast które mogłyby przyjechać. Drugim tematem był problem z miejscówką, z którą w samym Rzeszowie było krucho, a większość turniejów odbywała się w Mielcu albo na konwencie. Od niedawna udało się załatwić miejsce w ODK na ul. Bohaterów 5. Spotkania mamy ustalone na każdą drugą sobotę miesiąca. Pierwsze spotkanie już było i miejscówka powinna pomieścić do 12 graczy komfortowo, z blatami i terenami na miejscu.

Nie przedłużając, od stycznia zapraszam wszystkich do udziału w rzeszowskich turniejach. Najbliższy będzie 11.01.2014r. na 35 punktów SR pewnie 2014. Z racji rozwijających się graczy, mało który ma modele na 35, więc pewnie pozostaniemy przy tym formacie jeszcze jakiś czas.

Jeżeli chodzi o modele to zawsze można pytać czy ktoś pożyczy, wystarczy napisać.

Nie informowanie i nie zapraszanie innych bo są za dobrzy to jest chyba największa głupota jaką czytałem ever.

Podziwiam i wspieram, mimo ze mam daleko

jesli sie uda to moze odwiedzilbym Cie Kruker tym razem

Przecież grając z bardziej doświadczonymi czy po prostu lepszymi graczami można się o wiele więcej nauczyć. Nie wydaje ci się, że to tym bardziej zachęciłoby graczy miejscowych?

Niektorych- owszem zacheciloby. Ale np. nikt nie zwrocil uwagi na kolege przygladajacego sie na masterze w Pulawach grom, ktory nawet pozniej gral z nami w planszowki. West pozniej powiedzial mi ze on tez gra w WM tylko nie czul sie na silach stanac w szranki z nami ze swoim doswiadczeniem.
Kruker zna lepiej od nas swoje srodowisko i jesli potrzebowal czasu zeby otworzyc je na swiat, to pewnie wiedzial co robi.
Mnie cieszy ze ten moment nastal w koncu.

A jak się zdobywa doświadczenie bez stawania w szranki? Granie w małym i zamkniętym niewiele da. Zwycięstwa, a szczególnie te łatwe, niewiele uczą. Porażki jeśli się wie dlaczego się przegrało to prawie jak level up.

Arhain, może 1-2 graczy by zachęciło. Ja też pierwsze swoje gry w maszyne poza graniem 'po domach' grałem na DTMach i mnie to mobilizuje, ale pytałem się bezpośrednio graczy z środowiska i sporo dało odzew, że na taki turniej nie przyjdzie. Decyzja była podyktowana troską o lokalne środowisko. Teraz większość tych graczy się coś ograło, nie każdy jeszcze jest w stanie podjąć walkę, ale też nie chciałem tego w nieskończoność przeciągać.

Arhainie, wszedzie pisza ze najlepszym sposobem nauki jest granie z grupa osob na podobnym poziomie. Gdy w niej sie poczujesz pewnie to nagle zaczniesz miec ochote wyjsc do gory.
Przyklad- kiedys gdy jeszcze ZKF miescil sie w okolicach dzielnicy Pawlow w Zabrzu zainteresowalem sie WFB. Dostalem podrecznik, zasady do swojej armii i umowilem sie z moim dobrym przyjacielem (notabene bylym PG) na pierwsza bitwe w celu aby pokazal mi co i jak, poduczyl. Zostalem zmasakrowany, nie wiedzialem co sie na stole dzieje, zniszczyl mnie bez wysilku. WFB odstawilem na 2,5 roku po tej "lekcji".
Wiec w pelni rozumiem graczy rzeszowskich.

[Ice-T]

A u mnie w BB gracze naparzaja i chca grac jak najwiecej z przyjezdnymi a np jakuzy musialem go 40min namawiac i kupic mu krea zeby sie dal namowic na zagranie na turnieju na ktory przyszedl ale zaczal watpic a potem jak zaczal grac to go od stolika sie nie dalo oderwac i powiedzial ze nauczyl sie wiecej niz z wszystkich gier dotychczas

Troszkę dziwi mnie Yaro twoja postawa bo jeszcze niedawno być już komuś powiedział "Page 5" i tyle

Kruker po to własnie mamy ogólnopolskie forum żeby razem się łatwo móc spotkać pograć i nauczyć. Czyż nie ?

Zupełnie się nie zgadzam z pomysłem uczenia się grać w małej grupie. Jeśli ponosi się druzgoczącą porażkę zwykle było to spowodowane błędem jeśli nie w samej grze to na poziomie rozpiski. Naturalną pochodną takiego łomotu jest nie popełnienie drugi raz takiego błędu (pozdrowienia dla Barnaby ) lub dostosowanie jednej ze swoich rozpisek by lepiej radziła sobie z problemem. I tak dalej przez kolejne porażki do zwycięstwa.
Z waszych wypowiedzi wychodzi mi oraz gracza, który lubi wgrywać, ale nie chciałby się przy tym napocić, a porażki boi się jak ognia. Co do grania for fun to wszyscy gramy for fun. Jaki miałby być inny powód zjawiania się na turniejach?

Ice dobrze gada

Edit: Ozło ninja. właśnie wklejałem stronę 5

i page 5 nadal wklejam gdy ktos narzeka i mowi o nerfieniu czegos.
Natomiast wyscig zbrojen jak najbardziej dziala.
2 graczy zaczyna grac miedzy soba, najpierw startery, potem pierwszy oddzial, ktos przynosi nowego solosa, myslenie jak to cos nowego ograc.
W pewnym momencie ktos z nich wyjezdza na turniej, dostaje lomot bo tak bywa, ale przywozi nowe sztuczki, inni widza ze tez musza sie zaczac ruszac by byc na bierzaco z nauka. Nie widze tu zadnego obrazu ktory tobie sie wylonil, tylko srodowisko ktore dolacza do sceny.
Jakby ktos mi na "dzien dobry" przyjechal i udowodnial jaki jest swietny i mega i ultra to tez bym stwierdzil ze mi sie nie chce grac z nim.
Wszyscy pisza o dawaniu szansy nowym a krytykuja teraz inna strategie wprowadzania ich w srodowisko.