Training Decade

[Ice-T]

Grasz grasz grasz i grasz aż do pożygu... chciałem was zapytać jak wy się zapatrujecie na granie kilkoma frakcjami?

Wczoraj rozmyślałem czy nie sprzedać mojego cygnaru (tak mam sporą armie cygnaru) bo i tak nigdy się mu nie poświęcę, gdyż uważam ze jeśli chce się być dobrym to trzeba się poświecić jednej frakcji a nie co tydzień coś innego, a Skorne mam tak ogromną armię (myślę że najwieksza w europie), iz mogę sobie pozwolić na najbardziej wymyślne rozpiski których nikt inny zdrowy by nie wypróbował. Aleeee... no właśnie wiem że sa warlocy którzy maja potencjał i ich żyłuję na maxa wymieniam jednego solosa i już staram się wycisnać maxymalną wiedzę na temat możliwości danej konfiguracji, ale za każdym razem stwierdzam ze to jeszcze mało przez co mogę wpadać w rutynę.
Dodam jeszcze że mało kiedy decyduje się na nowego locka nawet wewnątrz frakcji bo boję sie ze wczęsniejszych mam jeszcze za mało ogranch, (choć z drugiej strony mógłbym napisać poradnik how to play eMakeda & eHexeris)

Mam sporą część minionsów również (musiałbym dokupić warlocków i bestie) i spokojnie mógłbym pograć, stąd moje rozterki czy żyłować tylko kilku locków, tak zwany top czy warto np przez pół roku pograć inną frakcją żeby troszeczke spojrzeć na inne mozliwości i system jaki jest Warmachine, wielu ludzi myśli ze to to samo ale to całkiem 2 rózne kminy i całkowicie inaczej się je prowadzi, całkiem inaczej gra sie hordami w late game a całkiem inaczej w wmkę, inaczej gra sie lockami a inaczej casterami ale to temat na inną dyskusję i nie każdy widzi tą róznice pozatym że 'hordy są zajebiscie silne bo mogą transferować a bestie mogą namłodzić 20 furi i nic im nie ma".

IMO kwestia tego na ile masz czasu na granie.

Ja np. nie mam za duzo, wiec turniejowo lupie tylko Circlem - co jakis czas wymieniam warlockow zeby sie nie znudzilo. Inne rzeczy (np aktualnie Magnus) zbieram sobie bardziej kolekcjonersko, zeby popackac fajne figsy i czasem zagrac bardziej na lajcie.
Z kolei jak ktos pizga 20 gier w tygodniu spokojnie moze sobie ogarnac 2-3 frakcje jak bedzie chcial.

[Ice-T]

3-5 bitew w tygodniu (nie licząc turniejów) z tym ze bez urazy chłopaki w BB służą mi raczej do wytestowani rozpiski i wyeliminowania moich drobnych błedów niż full combat starcie jak na turnieju. No właśnie szkoda mi czasu na granie inną frakcją ale może warto poszerzyć horyzont chyba że ktoś już próbował i nie za wiele z tego wynika. Chodzi mi o to że np tyle samo zaobserwóję z grania pół roku warmachiną co np po roku grania przeciwko niej.

Macie racje, dzięki ograniu paru frakcji ma się lepszy pogląd na grę, ale trzeba do tego mieć czas, dlatego ja się bawię legionem czasami gadami żeby zejść z poziomu OP na ziemię co prawda dalej mogę na stukać pełno fury i transferować no ale może niedługo kupię jaką normalna wyważona frakcje może CoC, żeby nie móc transferować i mieć problemy z za małą ilością focka i zobaczyć jak to wyglada z drugiej storny

Z moich obserwacji, tak.
Po zobaczeniu jakiejs frakcji/rozpiski po drugiej stronie stolu odpowiednia ilosc razy, spokojnie jestes w stanie ja poprowadzic na przyzwoitym poziomie.

Ja np. własnej frakcji mam ledwo jakieś 180 punktów modeli, zagrałem ze 20 gier jednym casterem, po 10 paroma innymi, mam jeszcze bardzo wielu w ogóle do rozegrania i w zasadzie wszystkich do ogarnięcia i wyćwiczenia, a bez przerwy dosłownie łapię jakąś mega zajawkę na inną frakcje. Tracę pół dnia na wlepianie gał w podręczniki (get a life...) układam pro szatańskie rozpy do x casterów o których wiem tyle co usłyszę w podcaście... No i wiem jedno, że to nie jest dobre Ale z drugiej strony ma to te plusy, że na pamięć znam inne frakcje (na które wcześniej miałem zajawy) i w grze przeciwko czasem uda mi się nie nabrać na jakieś tricki z ameryki.

Z jednej strony jednak dobrze jest ćwiczyć poszczególnych locków/ rozpiski do nich, żeby być pg wymiataczem, ale jak czytam jak Pagani gra 50 gier miesięcznie żyłując eMorvahnę to trochę jednak mi się wydaje, że nie można przeginać pały w drugą stronę i sobie czasem zrobić przerwę

Zwłaszcza, że wiadomo, że w praniu wszystko wygląda inaczej. Jak zagrałem BATTLEBOXOWĄ grę w WM (tu już zwierzenia nooba) to zderzenie z rzeczywistością było jednak dosyć brutalne. A focus jest jednak ujowy, bo co to ma znaczyć, że nie mogę w jedną turę zezłomować ironcladem jego jacka, i rzucic earthquake'a i zastrzelić chargerem castera podtrzymując wcześniej wszystkie czary?

Witam, to mój pierwszy post na forum i mam nadzieję, że nie ostatni.

Ostatnio trochę znudził mi się magic i Liga, dlatego zainteresowałem się bitewniakmi, jako osoba starająca się być tak competitive jak to tylko możliwe szukałem systemu o dużym playerbejzie. No i właśnie wylądowałem tutaj.

Byłem w czołówce Ligi(trochę mniej jeśli chodzi o magic'a) i z perspektywy gracza powiedzmy 'pro' wygląda to tak:
Z tego co zrozumiałem chcesz być competitive - jeździć na turnieje i je wygrywać. We wszystkich systemach rpg/strategicznych najbardziej liczy się wiedza i skill mechaniczny - by być jak najlepszym musisz opanować do perfekcji oba te aspekty.

Każdy gracz w diamencie wie wszystko o przeciwniku - potencjalne przedmioty, które przeciwnik kupi, przedmioty czy championów go contrujących itd itp.
W lidze, jeśli nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego co zrobi przeciwnik nie zasługujesz na to, żeby być na topie. Wydaje mi się, zę podobnie ty powinieneś nauczyć się wszystkiego i kontrolować co aktualnie dzieje się w sprawie balansu/trendów.

W kwestii szlifowania skilla mechanicznego - większość playerów w diamencie to ludzie, którzy nauczyli się grać bardzo bardzo dobrze jedną rolą, a czasem nawet tylko jednym czempionem. Jeśli chcesz grać na poziomie turniejowym według mnie powinieneś zacząć od perfekcyjnego nauczenia się grania 1 - 2ma casterami.

Graj jak najwięcej z graczami lepszymi od siebie, staraj się dokładnie analizować błędy które popełniłeś i z każdego meczu wycisnąć maksymalną ilość wiedzy.

Kiedy będziesz w stanie wygrywać w miarę regularnie tym 1 - 2 casterami wtedy powinieneś zacząć pracę nad innymi. Powinno ci być również znacznie łatwiej bo 'z góry' widzi się lepiej.

Dużą rolę gra jeszcze eksperymentowanie - to, że ogół uważa jakąś rozpiskę za słabą nie oznacza to wcale, że naprawdę tak jest - większość trendów i 'przegięć' w lidze odkrywana jest zupełnie przypadkowo przez znudzonych graczy. Nie bój się szukać ukrytych potencjałów i taktyk, które mogą zaskoczyć innych graczy.

Przynajmnjej tak to wygląda z mojego punktu widzenia. Przepraszam za ciągłe odwołania do ligi, nie znam się jeszcze aż tak dobrze na wm&h.

mam nadzieję, że pomogło pis ałt

A tu moje doświadczenie z 40k, fdy sie spotyka gracza który walczy ciągle jedną armia jest trudniej niż z takim co skacze z kwiatka na kwiatek i to nawet w systemie gdzie przesiadka z armii na armię jest dużo latwiejsza niż wWMH z locka na locka.
A jak mi się zaczyna nudzić gra jedną armią to zmieniam tylko zmieniam rozpę i tym sposobę Eldarzy nie znudzili mi się od 12 lat, a i nawet mimo tego, że nie jeżdżę po kraju na turki to jak juz się wyjazd zdarzy to nie idzie mi nie najgorzej mimo mojej sredniej 4 gier na miesiąc.
Ice trzymaj się skorna

Wszystko zależy do czasu.
Ja z czasem stoję średnio, w ciągu miesiąca uda mi się zagrać koło 10 gier, ale to też ze względu na innych graczy no i brak stałego miejsca grania.
IMHO jeśli chcesz grać competitive to musisz grać jedną frakcją. Wolę osobiście skupić się na kilku warlockach i ich żyłować aż stwierdzę że jest okej a dopiero potem zmienić.
Dlatego otwieram u siebie mini-wyzwanie by zagrać minimum 15 gier miesięcznie. Jeżeli ktoś się wykruszy/nie uda mu się stawia piwo reszcie biorących udział. Zobaczymy co z tego wyjdzie

[Ice-T]

wydaje mi się że eMakedą zagrałem około 400 bitew już a eHexym z 250 natomiast gry innymi warlocaki w skornie moge policzyć na palcach
Naaresh 1
Rasheth 3
Phexeris 1
Pmakeda 2
Emorghul 3
PMorghul 6
zaal 8
Mordikar ~20
Xerxis ~40

najgorsze jest to że nawet nie czuję potrzeby grania innymi lockami bo zawsze wolę zagrać tym co zajebiscie znam i szlifować mój diamencik bo zawsze mogę zagrać na coś innego ze strony przeciwnika.

Czyli wizja grania kiedykolwiek cygnarem jest nierealna...

e tam, po porstu zamiast cisnąć młodych ogranym skornem cały czas, weź od czasu do czasu Cygnar i się spoć bo czegos przypadkiem nie oganiesz

Ja powiem, że to wszystko zależy od wielu czynników. Ja np. bardzo polecam zagranie nową frakcją. Dlaczego? Bo otwiera okno na inne możliwości, których się wcześniej nie miało. Poza jak sam zauważyłeś Ice - gracze z którymi grasz nie są jeszcze pro, więc granie czymś co masz ograne może się kończyć tak, że dopiero po 15 razy zasadzeniu Molika na twarz przeciwnik zrozumie, że coś jest nie tak I nie chce tutaj nikogo obrazić, bo sam wiem jak ciężko gra się z Molikiem pod eMadzią i że trzeba się sporo nagłowić by coś jednak dało się z tego MU wyciągnąć.

I z jednym muszę się nie zgodzić : nie ma czegoś takiego że nauczysz się dobrze frakcji, tylko z grania nią. Po prostu się nie da i przykładów na ten temat można by wymienić sporo. No chyba, że jako granie na przyzwoitym poziomie interpretujemy "branie najprostszych i najmocniejszych rozpisek frakcji i wygrywanie z osobami, które nie mają na to odpowiedzi"

[Ice-T]

czyli defacto nikt nie zauważył że skoczył mu skill znacznie gdy przerzucił się na drugą stronę a potem wrócił do bazowej frakcji,

Ice: na pewno zdecydowanie lepiej zrozumiesz frakcje grając nią niż przeciw niej. Ja np. cały czas wiedzę, że moi przeciwnicy nie potrafią dobrze dobierać modeli priorytetowych do zabicia.

Ja grałem miałem tak że z każdej zmiany armii coś wyciągnąłem - a było tego już dość sporo Cryx-Pom-Cryx-RoS-Cryx-PoM. A teraz się szykuje jeszcze LoE i CoC