Training Decade

e tam, po porstu zamiast cisnąć młodych ogranym skornem cały czas, weź od czasu do czasu Cygnar i się spoć bo czegos przypadkiem nie oganiesz

Ja powiem, że to wszystko zależy od wielu czynników. Ja np. bardzo polecam zagranie nową frakcją. Dlaczego? Bo otwiera okno na inne możliwości, których się wcześniej nie miało. Poza jak sam zauważyłeś Ice - gracze z którymi grasz nie są jeszcze pro, więc granie czymś co masz ograne może się kończyć tak, że dopiero po 15 razy zasadzeniu Molika na twarz przeciwnik zrozumie, że coś jest nie tak I nie chce tutaj nikogo obrazić, bo sam wiem jak ciężko gra się z Molikiem pod eMadzią i że trzeba się sporo nagłowić by coś jednak dało się z tego MU wyciągnąć.

I z jednym muszę się nie zgodzić : nie ma czegoś takiego że nauczysz się dobrze frakcji, tylko z grania nią. Po prostu się nie da i przykładów na ten temat można by wymienić sporo. No chyba, że jako granie na przyzwoitym poziomie interpretujemy "branie najprostszych i najmocniejszych rozpisek frakcji i wygrywanie z osobami, które nie mają na to odpowiedzi"

[Ice-T]

czyli defacto nikt nie zauważył że skoczył mu skill znacznie gdy przerzucił się na drugą stronę a potem wrócił do bazowej frakcji,

Ice: na pewno zdecydowanie lepiej zrozumiesz frakcje grając nią niż przeciw niej. Ja np. cały czas wiedzę, że moi przeciwnicy nie potrafią dobrze dobierać modeli priorytetowych do zabicia.

Ja grałem miałem tak że z każdej zmiany armii coś wyciągnąłem - a było tego już dość sporo Cryx-Pom-Cryx-RoS-Cryx-PoM. A teraz się szykuje jeszcze LoE i CoC

[Ice-T]

tu słusznie zauważyłeś że dopiero jak pograsz daną frakcją to wyłapujesz pewne rzyczy które pomogą ci w graniu przeciwko niej, ale wtedy musiałbym pograć wszystkim a to sprowadzało by się do sukcesywnego grania niczym.

Ja chcę wrócić do merców. Część modeli jest już pomalowana ale za nim zacznę muszę mieć nyski i kayazy. Czyli pewnie zacznę grać dopiero z miesiąc czy dwa.
Ja w moim odczuciu gram za rzadko(raz w tygodniu/czasem dwa) ale są rzeczy których nie przeskoczę:/

Ice-T: wpierw odpowiedz sobie na pytanie: Czy chcesz drugą frakcję do gry for fun, czy może również do gry turniejowej. Po drugie ile masz czasu na popychanie pamperków. Jeśłi grasz tylko 3-4 bitwy tygodniowo to raczej druga frakcja tylko for fun. Z drugiej strony warto czasami zrobić pewien mały myk: gdy już spotkasz się z przeciwnikiem przy stole z gotowymi rozpiskami, zamieńcie się nimi i zagrajcie tym co ma przeciwnik przygotowane na ciebie.

Osobiście jestem posiadaczem dwóch frakcji skorne'a i cryxu i grywam max 3 gry tygodniowo. Nie jestem turniejowym wymiataczem ale widzę, że zabawa cryxem poprawiła mój performance skornem - głównie w late game bo wcześniej nie zawsze doceniałem stabilność mechaniki focusu. W cryxie natomiast przy budowie rozpiski mam ogromne naleciałości z gry skornem - ładuje zbyt wiele jacków (przyzwyczajenie z beast heavy morghula, rashetha, i naresha) i choć pod p Denny działa wszystko a mortenebra kocha jacki to już u scaverousa czy terminusa jacki w większej ilości po prostu nie działają.
Osobiscie polecam drugą frakcję szczególnie "drugiej strony mocy" przesiadka z furii na focus jest naprawdę zabawna.

ja również mam jedna frakcje hord (gady) jedną machiny (menoth) i niestety ale przestawienie sie na foca było na poczatku ciężkie. Planowanie tury wcześniej jest o wiele gorsze

ja tamten sezon grałem gadami ten menothem może następny znów będzie dla gadów

Z moich skromnych spostrzeżeń z przesiadki z furii na focus.

Tak jak już Kat stwierdził planowanie tury jest trudniejze. Alokacja focusu sprawia że warcaster może stać nieco dalej od pierwszej linii co jeszcze czasem sprawia że gram zbyt pasywnie. Focus jest stabilniejszy w całej grze niz furia (czasem wszak wystarczy jedna udana tura przeciwnika i trzeba ciąć locka żeby móc powalczyć). Kampienie focusu jest miłe ale transferowanie obrażeń jest moim zdaniem ciekawszym zabezpieczeniem.
Na koniec spostrzeżenie nie związane z mechaniką ale ze specyfiką frakcji grając skornem czuję się jakbym miał w ręku młotek natomiast cryx to coś na styl żyletki (nie dotyczy Terminusa:P)

[Ice-T]

Po 2 turniejach w bb stwierdzam jedno granie na turnieju czyms nowym mija sie z celem jesli chcesz robic wynik. Mimo bad match upow wybrnalem mega z sytuacji ale opuscily mnie kosci wiec juz wiem ze nie ma takich sytuacji nie do wybrniecia. Rozpy ktore mam standardowo na turniej mam do tego stopnia ograne ze rzeczy z ktorymi gralem mielilbym wiec utwierdzilem sie tylko ze sa juz zbudowane naprawde optymalnie. Kilka cennych nauk i spostrzerzen weszlo mi w krew. Bede szukal jeszcze przez kilka turniejow czegos nowego bo w sumie warto sie pobawic.