taka tam relacja-żart - druga odsłona
we Wrześni mamy takie małe forum, gdzie wrzucamy krótkie relacje z gier. Niewiele w tym opisów taktyki czy zasad, głównie chodzi o stworzenie takiej jakby pamiątki ze spotkania. Pomyślałem, że skoro już coś takiego napisałem, to wkleję tu i zobaczę reakcję. Najwyżej się spalę ze wstydu ale nikt mi nie zarzuci, że się wycofałem Gra jak najbardziej towarzyska, do herbatki, takie trochę badanie gruntu.
Dziś miały miejsce we Wrześni pierwsze dwie gry w WMH od bardzo dawna. Muszę przyznać, że jestem zadowolony z tego, jak poradziliśmy sobie pod względem zasad - gra była całkiem płynna, bez wielkiego wertowania podręcznika. Swoją drogą Adam ma oryginalny podręcznik - normalnie ogień w szopie!
Pierwsza gra. Po stronie Adama głównie strzelająca piechota, do tego jakieś dwa jacki - duży i mały - oraz warcaster-rewolwerowiec. Ja wystawiłem się na 3 dużych jackach i wspierającej je magią pani pirat.
Poniżej rozstawienie:
Jak widać, Cryx przesuwa się do przodu. Cygnar prowadzi ostrzał.
Dzięki magii jacki Cryxu są popychane do przodu. Dotarły bardzo blisko linii wroga w dwie tury. Seether (ten z lewej) wyprowadził już nawet serię ciosów w cygnarowego konstrukta. Harrower (krabowaty jack) sprzątnął swoją spluwą dwóch z trzech solosów z Black 13th.
Odpalam feata - maksymalnie 5 moich modeli nie może być szarżowanych ani być celem ataków. Feat Caina niestety na niewiele się zdaje - polega na tym, że caster może strzelić raz do każdego w swoim zasięgu.
Straty wyrządzone przez Seethera są ogromne i można by śmiało zignorować nieszczęśliwą ofiarę jego furii, ale, nie wiedzieć po co, zdecydowałem się poświęcić całą kolejną turę tylko po to by zwrakować adaśkowego jacka jednym słabym ciosem.
Jednocześnie Harrower wycina piechotę i ładuje akumulatory ich agonią - niesamowicie ich wyciął, muszę przyznać.
Karą miał być ostrzał od Caina i kilku ocalałych Gun Magów. Niezbyt straszny jednak.
Nagle niespodzianka! Cygnar wygrywa! Ostatnia pani-solos z Black 13th wychyla się zza narożnika (nie zauważyłem jej) i nokautuje moją casterkę - Scarre.
Kolejna gra. Drobne zmiany w rozpiskach - u mnie niestety pojawia się dużo proxów: cały oddział Bane Thralli oraz Bloat Thrall. Pierwszych udaje adaśkowa piechota, drugiego - niebieski troll Gerlak.
Przesuwam się do przodu. Adaśko na ostatni cal łapie w zasięg mojego największego jacka - Deathjacka - i zadaje mu ogromne obrażenia dzięki sytemu rzutowi kośćmi.
Kolejne strzelanie do cryxowego jacka, tym razem Seethera, wyrządza już bardzo mało szkód.
Przesuwam się do przodu i...
wpadam w pułapkę zastawioną przez Caina! Zbliża się do moich żołnierzy i odpala swojego feata polegajacego na strzeleniu w każdego wroga w swoim obszarze. Niszczy mi w zasadzie cały oddział. Pytanie tylko czy stealth mi nie powinien pomóc? Jakby nie było, na pewno jest wliczony w cenę upiorów. Niedobitki zgarniają inni strzelcy Cygnaru. Na niedomiar złego, mam problemy z, łatwym z pozoru, odpaleniem bardzo mi potrzebnego czaru.
Cryx uderza! Skarre odpala feata - wszyscy są nietykalni.
Cygnaru ubywa. Niebieskie jacki są zniszczone.
Gerlak udający Bloat Thralla wychyla się zza rogu i strzela. Zabija jednego nieszczęśnika z B13.
Cain zaczyna się wycofywać, ostrzeliwując siły Cryxu. Seether i Deathjack zamierzają ścigać rewolwerowca.
Ostatnia akcja gry. Deathjack jest bardzo blisko i według moich rachunków powinien spokojnie ustać ostrzał aby dokończyć grę. Tym bardziej, że zabijając, regeneruje swoje własne życie. Zostaje jednak zestrzelony! Otrzymuje idealnie tyle obrażeń, ile kratek mu zostało - Adam kula co najmniej dwukrotnie po 15 na trzech kościach i nie wiem ile razy po 9+ na dwóch!
Tutaj gra się kończy remisem bo zabawa w ciuciubabkę nie ma sensu. Myślę jednak, że i tak bym to przegrał - ciężko gonić uciekającego rewolwerowca nie mając samemu czym strzelać Może jakiś scenariusz by mnie uratował.
Tyle raportu. Wnioski po grze?
- nie jest łatwo dogonić tylu strzelających przeciwników, samemu mając do dyspozycji jedynie garstkę, muszę robić liczniejsze rozpiski
- WMH trzeba grać na scenariusze bo zbyt łatwo gra może się zapętlić na ciuciubabce lub jakimś nadmiernym bunkrowaniu się
- bardzo fajnie było zagrać w tą grę po tak długim czasie przerwy - lista opcji podczas gry jest niesamowita! co więcej, po dwóch grach granych pod rząd, wciąż mam wielką ochotę na kolejną - jak ja dawno czegoś takiego nie czułem