Gra nr. 4 przeciwko Arhain Teraz zaczęło się robić poważnie - zmęczenie po 3-rundach i nocy w pociągu dało się we znaki, wynik był już na tyle dobry że zaczął wywierać jakąś presje, a ja gram z człowiekiem-legendą. Kiedy zaczynałem grać przeglądałem i analizowałem rozpiski Orborosu, które dostawały się do TOP3 na dużych turniejach i bardzo często widywałem tam Karol "Arhain" Sosnowski. Także nie przedłużając wstępu, który jednak jest istotny z mojej perspektywy dla losów tej gry - I'm fucked. Karol ma zestaw Dreamer i Child. Chciałem zagrać z Childem mimo, że wydawał się silniejszy, zwyczajnie ze względu na to że mam z nim jakieś doświadcznie. Dreamerkę znałem tylko z battle raportów i nigdy nie przyglądałem jej się specjalnie. Wybrałem Qnę, bo obie rozpiski mają gorsze threat range (teoretycznie) i mogę zamieniać Gryfy za ciężkie bestie, których wcale nie jest dużo. Karol wybiera Dreamerkę i cierpliwie tłumaczy mi jej sztuczki.
rozpiska Arhain:Grymkin Army - 75 / 75 points [Theme] Dark Menagerie
(Dreamer 1) The Dreamer [+28] - Cage Rager [14]
- Cage Rager [14]
- Crabbit [0(n/a)]
- Crabbit [0(n/a)] - Crabbits (2) [7] - Gorehound [6] - Gorehound [6] - Rattler [8]
- Rattler [8]
- Skin & Moans [15]
Eilish Garrity, the Occultist [5] Gremlin Swarm [0(3)] Gremlin Swarm [0(3)] Gremlin Swarm [0(3)] Gremlin Swarm [3]
Lady Karianna Rose [4]
Death Knell [13]
Arcany to Trump (przewracanie na koniec aktywacji w której coś zabije), Desolation (AOE4" teren) i... nie pamiętam (chyba się nie odpaliła przez całą grę)
Rzucamy kością i wygrywam, wybrałem oczywiście zaczynanie. Rozstawiliśmy się i zalałem Arhaina gradobiciem pytań, żeby wymyślić plan na grę na co Karol dał mi kartę Dreamerki, żebym miał jej spell listę przed sobą całą grę. Rozstawiamy się, przygotowujemy zegar i zaczynamy.
Scenariusz to
Breakdown (stanik = dwa kółka po bokach połączone prostokątem).
1. Ja biegnę agresywnie wszystkim do przodu i przerzucam zegar. Arhain rzuca mirrage na Rattlera i podchodzi delikatnie do przodu i w prawo respektując threat range.
2. Stwierdziłem, że nie będę pchać się do przodu, więc posprayowałem po Crabbitach i zabiłem jednego. Arhain znowu podchodzi bardzo delikatnie lekko na prawo i podaje kolejne Crabbity w zasięgi. 1:0
3. Zauważyłem, że Dreamerka jest w zasięgu Gryfa z Mirrage i pytam Karola czy się z tym zgadza - bez mrugnięcia okiem potwierdza. Spokój Karola mnie zaniepokoił i zacząłem analizować wszystkie spelle i arcany. To była około 90% asasynacja i nie mogłem uwierzyć, że przeciwnik do tego świadomie dopuścił. Klasyczna sytuacja z Grymkinami - mnogość opcji i Arcana totalnie mnie sparaliżowały, zorientowałem się, że prowadzę i przez ten paraliż szybko przegram więc stwierdziłem, że zostawię tę asasynacje na koniec tury a zajmę się attrition. Zacząłem od FEAT i zabicia Crabbita, który dał Dreamerce transfery i już było po asasynacji... Przynajmniej dylematy zeszły mi z głowy, ale zacząłem być bardzo roztrzęsiony przez uciekający czas i odpalony FEAT. Na szczęście w zasięgu miałem Skin&Moans i kilka innych cennych bestii, które z przyjemnością wymordowałem. 2:0 Arhain w swojej turze pozabijał wszystko co wrzuciłem mu do szeregu i znowu przeniósł armie na prawą stronę co pokazywało, że od początku miał jakiś plan i sukcesywnie go realizuje. Do strefy została wrzucona Kariana Rose na contest. Bardzo małe były straty po mojej stronie natomiast spore po przeciwnej i cały czas miałem wrażenie, że coś jest nie tak przez apoteozowanie taktyki przeciwnika. 2:0
4. Zabiłem Kariane Rose w strefie i przyspieszyłem trochę swoją grę wiedząc, że prowadzę na scenariusz i wszystko jest wciąż niewiele za granicą killboxa. Nie leciałem, żeby cokolwiek zabić, spokojnie ustawiłem się poza wszystkie threaty i oddałem zegar. Arhain w swojej turze zrobił kolejną niespodziewaną i nieco szokującą rzecz tj. wrzucił na skraj obu stref z prawej strony WSZYSTKO (z Death Kneel na czele) co miał poza Dreamerką. Po lewej Gremlin Swarm pojawił się w strefie 2:0
5. Na tym etapie zorientowałem się co się dzieje i że może być już za późno - Arhain zamierza rozegrać tę grę na czas. Postanowiłem, że muszę zdobyć kolejny punkt choćby nie wiem co, żeby zapewnić sobie przewagę, która pozwoli przerzucić mi zegar po 15s bez strachu i muszę czujnie spoglądać na zegar. Zabiłem Gremlin Swarm w lewej strefie i wrzuciłem tam kamienie. Cała armia została zPrimalowana i weszła w Grymkiny, odpalił się Trump Dreamerki. Niestety zostawiłem Gorehounda na 1 kratce i Cage Ragera na kilku, trochę pecha miałem w ważnych rzutach, a szczęście w tych które nie miały znaczenia. Gorehound był o tyle ważny, że contestował strefę. Przerzucam zegar, 3:0. Arhain jak przez całą grę ze stoickim spokojem analizuje sytuacje na stole i przechodzi do planu. Analizowanie stołu zajęło mu około 20-30min, ale jak spojrzałem na zegar minęły tak na prawdę 2, lol... tak mniej więcej wyglądało tempo pracy mojego serca. Karol zabił kilka moich modeli (wszystko prawie przewrócone), a contestujące prawe koło wypchnął ze strefy czarem i odwrócił plecami. Karol spojrzał na mój czas i oddał turę 3:1
6. Ucieszyłem się, że Karol pozabijał mi kilka modeli, bo nie zdążyłbym wszystkich frenzy checków wykonać, a nie było szans tego uniknąć (wszystko full furii poza Goraxami). Wykonałem je pośpiesznie nie analizując zbytnio najkorzystniejszej kolejności. Powrzucałem modele, które uniknęly frenzowania do prawej strefy, zabiłem Gorehounda i spróbowałem oczyścić lewą. Wrzuciłem HoF na Wilderkę, która zaszarżowała Gremlin Swarma, zabiła. Blacklad zaszarżował kolejnego, żeby z BW spraynąć ostatniego, ale zostawił go na 1 kratce. Przerzucam zegar nie wykonując kolejnych aktywacji, bo potrzebowałem 15s na kolejną turę. 4:1 Karol znowu próbuje wypchąć wszystko ze strefy, ale się nie udaje. Bicia za bardzo już nie ma, bo nie jestem przewrócony więc tylko Gryf dostaje z dyńki i pada, a Gorehound wchodzi z młyna na środek strefy w pobliżu Qny i coś zabija, uprzednio lecząc aspekt. Gremlin Swarm ustawia się poza zasięg i widoczność Wilderki i zasięg Blacklada 4:1
7. Ściągam furię i pobieram jedną z martwej bestii. Wrzucam co mogę niechlujnie w prawą strefę (jak się po grze okazało poza kontrolę Qny, więc do transferów miałem tylko Goraxa), rozpatruje dmg na palącym się Goraxie nr.2 i oddaje turę z ok. 5 sek. Karol informuje mnie, że nie mogę rozegrać kolejnej więc przegrałem z automatu, ale przez kość 6-ścienną liczącą tury nie zorientował się, że to była już 7ma. Podajemy sobie ręce.
Qna wygrywa na scenariusz po 7-turachMam wrażenie, że każda gra do tej pory była dla mnie jakąś nową lekcją. Tym razem Karol pokazał zupełnie inny styl gry jaki do tej pory widziałem. Wiedział, że ten matchup był dla niego bardzo niekorzystny i rozegrał to w zupełnie niespodziewany sposób. Dodam, że całą grę był niesamowicie spokojny i opanowany, a kiedy mój kortyzol sięgnął zenitu zatrzymywał czas, żebym mógł wziąć kilka oddechów i się uspokoić - niesamowity przeciwnik, który zostawia po sobie tylko dobre wspomnienia i szacunek. Jeszcze raz wielkie dzięki za grę, dobrą lekcję i gratuluję 3-ciego miejsca!