WTC 2022
Napisane: wtorek, 11 października 2022, 11:48
Podusumwań czas także dorzucam się pierwszy z poczytanką dla gawiedzi
Na wstępie dzęki dla Chomika i Vena za zaufanie i wzięcie mnie do teamu. Samemu zespolowi chcę podziękować za super atmosfere, dobre nastawienie do gier i walkdo końca. Specjalne podziękowania dla Peter0 za dobre słowa między grami i mocny doping który dodawał energii ;*
Samo WTC było super przeżyciem, masa zajebistych ludzi, wielkość wydarzenia powalająca, podróż długa (jechaliśmy samochodem). Z wniosków ogólnych:
- Na WTC jest dużo większa różnorodność terenów, mam wrażenie żę w naszej polskiej mecie boimy się używać terenów z dopiskiem "windswept" i Quicksandów.
- Wielkość terenów i gęstość stołów powiedział bym że jest ~2x ciaśniej niż na naszych stołach.
- Nie boją się robić trudnych stołów dla jednej strony typu domek zaraz obok flagi, w płonących chmurach - mam wrażenie że w polsce każdy narzeka do organizatora i zmieniamy stół ... grajmy tak żeby było trudno
Gier nie będę opisywał bardzo dokładnie, skupię się na kluczowych momentach, poztywach i negatywach.
1sza runda - Holandia Vermeer - Jonathan - Madrak3 vs Kaelyssa
Przed WTC mecz oceniłem 50/50 i utrzymuję dalej tą ocenę. Błędęm mogło być to że nastawiłem się na Kaelysse mimo posiadania rozpiski z Falcir która ma take down, ale oceniłem też że Kaelyssa jest w stanie w wystrzelać mu dużą część armii przed featem, do tego wciskając mu tragiczną stronę stołu która miałą 2x quicksand i domek za deployem. Ocena stołu i strony była prawidłowa, wydaje mi się że gra rozbiła się o dość typowy czynnik z Madrakiem czyli ile taughów kulnie. Przeciwnik zaczynał grę z dużymi problemami w pozycjonowaniu co dało mi przestrzeń żeby wejść na stół. Klasyczna gra z Madrakiem Jonathan wleciał na stół odpalił feata a ja waliłem do niego wszystkim co miałem, coś tam ubiłem, odpaliłem feata, nie mógł mi za wiele zrobić. Następna tura - i tutaj problem - przeciwnik zdał masę normalnych toughów i nie odjamowałem zone co spowodowało ze wdupiłem na scenariusz.
Podsumowanie: Myślę że moim głównym błędem było wystawienie Kaelyssy, powinienem wystawić Falcir i grać sobie powoli wybijając mu armie która praktycznie nie miałaby feata. Jak na Madraka przystało przegrałem z toughami.
2ga runda - Australia Swooping Magpies - Jeff Galea - Falcir vs Kaelyssa
Pairing oceniałem 55/45 dla mnie. Planem na gre było naprzeć na scenariusz, odstrzelić tridenta i heaviki zanim zdąrzą wejść mi na twarz. Realizacja planu szła okej, Trident i 1 Manticora zeszły ze stołu zanim zdążyły we mnie wszarżować. Trochę szczęścia w pierwszych rundach przeciwnika - 8 strzałów z tridenta - 8 trafionych w aeterane której wbiły 28/30 kratek (statystycznie 16 licząc że każdy atak trafia) więc Nae cofnęła się na naprawianko. Finalnie wyszło to w sumie na mały plus bo miałem tridenta na talerzu. W punktach szliśmy równo, atrycja była jakieś 25pkt na plus dla mnie, do momentu aż kości nie postanowiły wydymać mnie koncertowo - serio było to jedno z gorszych przeżyć jeżeli chodzi o rzuty w moim warmachinowym doświadczeniu. 2 Harpie, oddział Electromancerów, 2 Ghost sniperów i Aeternae wbiły Manticorze 11 kratek ;*) - statystycznie powinny wbić jakieś 42. Do tego na drugiej flance AFG, 2 Ellowyur swordsmanów i Aeternae nie zabiły 1 gryfa. Cała ta runda spowodowała że przeciwnik poszedł z 1 do 2 pkt przewagi, odczyścił co mógł i wygrał przewagą 5 pkt.
Podsumowanie: Dobra gra z bardzo dobrym graczem, napewno popełniłem jakieś błędy, prawdopodobnie mogłem naprzeć jeszcze trochę mocniej turę wcześniej żeby tak zacontestować przeciwnika aby nie miał nic do powiedzenia. Mimo tego odczucia po grze są takie że przegrałem wygraną grę przez rzuty koścmi (z 10 boostowanych ataków na 7kach trafiłem 3)
3cia runda - Canada Moose - David Dussiaume - Kromac vs Kaelyssa
Pairing oceniałem 55/45 myślę że dziś ocenił bym niżej, pewnie 50/50 może z lekką przewagą przeciwnika. Drzewo ma problem z graniem na Kae bo mogę łatwo polować na Cassiusa, Castera w sumie na wszystko - poprostu jestem w stanie robić rzeczy na jego feacie. Pairing OK, wybór stołu średni, wybrałem stół pod kątem Drzewa przez co dałem mu fajny stół pod Kromaca. O grze nie ma co za wiele pisać. Naciąłem się na chytre zagranie Reeves + war wolfy i straciłem Scythe - nie przekminiłem tego do końca. Gre grałem zachowawczo skapitalizowałem słąbe ustawienie przeciwnika i zacząłem scorowanie od 2:0. W następnej turze trochę farcik trochę oczekiwanie przewróciłem harpią Ferala i rozstrzelałem go rozluźniając mocno ciśnienie lewej flanki. Odpaliłem feat i przeciwnik nie miał za wiele do powiedzenia oprócz poprawienia pozycji i czekania. Mimo to znalazł miejsce żeby wcisnąć mi stalkera w Aeternae która zabił ALE wysprintował poza 4" od flagi przez co zabrakło mu modelu na contest, po czym z Warpatha Gethorix schował się za chmurą wychodzą z prawej strefy - o ile to nie był problem w tej turze to w przyszłej okazało się że zone contestuje 5 reeves. Zabiłem 9-10 modeli i zascorowałem do 6:1.
Podsumowanie: Zły wybór stołu, bardzo ciężka gra przez domek na środku stołu za którym stał Kromac z Bestial co powodowało że Kaelyssa mogła rzucac czary conajwyżej z Kill boxa. Z mojej strony dobre pozycjonowanie i zrozumienie sytuacji na stole. Egzekucja też spoko.
4ta runda - USA Gemini - Adam Pricer - Zaal vs Falcir
Pairing oceniałem 50/50 na tą chwilę oceniłbym tak samo głównie przez mierne ogranie z Rashethem. Gra na Zaala w moich oczach była komfortowa z racji takedown który rfpuje immortali + duży power swing pod Falcir. Przebieg dość typowy ja do przodu na prawie maksa zachowując ważne modele poza arc nodem Zaala. Zaal do przodu. W drugie turze naciąłem przeciwnika na dispel visiona z Supreme, chyba nie skumał że oficer MHSF ma dispel na strzałce. Runda była dość szybka wpakowałem strzałki w 1 supreme ustawiłem się mocno pod contest. Przeciwnik nie był w stanie się odczyścić bo ustawiłem się max zasięgach + hermit na środku żeby flaga była niescorowalna. Klasyka Zaala poszedł do przodu odpalił feat i conestował wszystko. Odpuściłem swoją zone contestując ją tylko Voidtracerem w rogu na samym końcu stołu, Falcir feat i odeszła dalej żeby nie dostać z dupy ck, ambush wyszedł wyciągnać Cyklopa w zonie przeciwnika, mhsf obili objective. Void wbiegł w statue, Nae postrzelała i cofnęła się z zasięgu drugiej statuły. 2ga Nae wbita w statue, defensive strike na hermita który stał sobie z aurą wpierdolu. Supreme i 5-6 Immortali poszło spać. Immortale ze star-crossed (z tokena falcir) nie zabili Nae na środku stołu z pomocą Hakara. Przeciwnik pocontestował coś poczyścił. Dalej już nudy z tury na ture czyściłem go coraz mocniej, Zaal dostawał 0 souli bo wszystko praktycznie było rfp. Blisko końca była próba CK od zaala ale brakło focusów i pomissował strzałki. Na spokojnie do końca grałem na punky, chowając Falcir żeby nie dawać mu więcej szans na ck.
Podsumowanie: Dobra stabilna gra, dobrze wykorzystane błędy przeciwnika, dobrze wykorzystany ambush. Nie mam sobie nic do zarzucenia tutaj.
5ta runda - Australia Blue Ringed Octopus - Dimitri Sarbanis - Harbi vs Kaelyssa
Paring oceniłem na 65/35 dla mnie co teraz uważam było optymistyczne. Gre zagrałem średnio, za mało naciskałem, za bardzo odpuściłem 1 stronę. Powiedziałbym że gra dość typowa dla Harbi, pchała się do przodu pozostają poza zasięgiem CK i utrzymując modele które mnie contestowały. Głównym problemem była odpuszczona flanka która w pewnym momencie się załamał i nie miałem możliwości odscorowania Harbi. Źle oceniłem ture feata co spowodowało że finalnie wogóle go nie zagrałem bo nie miało to już za bardzo wpływu na przebieg gry.
Podsumowanie: Harbi to trudny pairing dla Kaelyssy i chyba każdej listy ktrórej brakuje blokowania leczenia. Słabo zagrana flanka. Zła ocena tury feata.
6ta runda - Italy No Way Home - Alessandro De Gaetano - Harbi vs Kaelyssa
Ocena pairingu dużo lepsza bo już 55/45 dla Harbi w tej wersji miała na stole 8 shield guardów więc z bazy było ciężko. Pairing był słabo oceniony przez cały team więc był to trochę gorący ziemniak. Idea była taka żeby utrzymać się na pkt i szukać CK jako że była to moja największa szansa. Przeciwnik grał dobrze, mnisi i solosy order of wall contestowały i scorowały tam gdzie trzeba, martydromy siadałay przyzwoicie nisko dla przeciwnika, Harbi stała za nieprzewracalnym Crusaderem i 2x menite archonem z 7 shield guardami więc nie do zabicia. Mimo lucky rollow na trafianie mnichów przeciwnik zdawał toughy jak bóg Finalnie nie udało mi się utrzymać na pkt.
Podsumowanie: Ta wersja Harbi to cholernie trudny pairing dla Kae tym bardziej na bunkrach. W turze w której przeciwnik kończył mnie na pkt zdałem sobie sprawe że potencjalnie miałem szanse na ck z backlashy ale na to nie wpadłem - chociaż tutaj też nie pamiętałem dokładnie ile pestek i ataków mi zostało w cel backlasha. Prawdopodobnie poświęcają 1 Aeternae byłbym w stanie zostać na stole ture dłużej.
Parę słów na koniec, zdarzało mi się popełniać błędy w grach, zdaję sobie sprawe że nie jestem top graczem w polsce a tym bardziej na świecie ale starałem się jak umiałem. Gry ogólnie oceniam nieźle mimo ogólnie słabego wyniku personalnego 2:4. Uważam że mimo ciśnięcia byłem za mało ograny w np. Harbi czy Kromaca. Jeżeli będę grał w MK4 i dostanę szansę w przyszłm roku planuje cisnąć mocniej i więcej przed i w trakcie WTC. Wydaje mi się że ogólnie zagrałem dość przyzwoicie z mała dozą pecha i zbyt małym ograniem a część przeciwników poprostu okazałą się lepsza, ale ocene mojej osoby pozostawie Kapitanowi i Selekcjonerom
ps. Kolegów z zespołów też zachęcam do wrzucenia raportów z chęcią poczytam
Na wstępie dzęki dla Chomika i Vena za zaufanie i wzięcie mnie do teamu. Samemu zespolowi chcę podziękować za super atmosfere, dobre nastawienie do gier i walkdo końca. Specjalne podziękowania dla Peter0 za dobre słowa między grami i mocny doping który dodawał energii ;*
Samo WTC było super przeżyciem, masa zajebistych ludzi, wielkość wydarzenia powalająca, podróż długa (jechaliśmy samochodem). Z wniosków ogólnych:
- Na WTC jest dużo większa różnorodność terenów, mam wrażenie żę w naszej polskiej mecie boimy się używać terenów z dopiskiem "windswept" i Quicksandów.
- Wielkość terenów i gęstość stołów powiedział bym że jest ~2x ciaśniej niż na naszych stołach.
- Nie boją się robić trudnych stołów dla jednej strony typu domek zaraz obok flagi, w płonących chmurach - mam wrażenie że w polsce każdy narzeka do organizatora i zmieniamy stół ... grajmy tak żeby było trudno
Gier nie będę opisywał bardzo dokładnie, skupię się na kluczowych momentach, poztywach i negatywach.
1sza runda - Holandia Vermeer - Jonathan - Madrak3 vs Kaelyssa
Przed WTC mecz oceniłem 50/50 i utrzymuję dalej tą ocenę. Błędęm mogło być to że nastawiłem się na Kaelysse mimo posiadania rozpiski z Falcir która ma take down, ale oceniłem też że Kaelyssa jest w stanie w wystrzelać mu dużą część armii przed featem, do tego wciskając mu tragiczną stronę stołu która miałą 2x quicksand i domek za deployem. Ocena stołu i strony była prawidłowa, wydaje mi się że gra rozbiła się o dość typowy czynnik z Madrakiem czyli ile taughów kulnie. Przeciwnik zaczynał grę z dużymi problemami w pozycjonowaniu co dało mi przestrzeń żeby wejść na stół. Klasyczna gra z Madrakiem Jonathan wleciał na stół odpalił feata a ja waliłem do niego wszystkim co miałem, coś tam ubiłem, odpaliłem feata, nie mógł mi za wiele zrobić. Następna tura - i tutaj problem - przeciwnik zdał masę normalnych toughów i nie odjamowałem zone co spowodowało ze wdupiłem na scenariusz.
Podsumowanie: Myślę że moim głównym błędem było wystawienie Kaelyssy, powinienem wystawić Falcir i grać sobie powoli wybijając mu armie która praktycznie nie miałaby feata. Jak na Madraka przystało przegrałem z toughami.
2ga runda - Australia Swooping Magpies - Jeff Galea - Falcir vs Kaelyssa
Pairing oceniałem 55/45 dla mnie. Planem na gre było naprzeć na scenariusz, odstrzelić tridenta i heaviki zanim zdąrzą wejść mi na twarz. Realizacja planu szła okej, Trident i 1 Manticora zeszły ze stołu zanim zdążyły we mnie wszarżować. Trochę szczęścia w pierwszych rundach przeciwnika - 8 strzałów z tridenta - 8 trafionych w aeterane której wbiły 28/30 kratek (statystycznie 16 licząc że każdy atak trafia) więc Nae cofnęła się na naprawianko. Finalnie wyszło to w sumie na mały plus bo miałem tridenta na talerzu. W punktach szliśmy równo, atrycja była jakieś 25pkt na plus dla mnie, do momentu aż kości nie postanowiły wydymać mnie koncertowo - serio było to jedno z gorszych przeżyć jeżeli chodzi o rzuty w moim warmachinowym doświadczeniu. 2 Harpie, oddział Electromancerów, 2 Ghost sniperów i Aeternae wbiły Manticorze 11 kratek ;*) - statystycznie powinny wbić jakieś 42. Do tego na drugiej flance AFG, 2 Ellowyur swordsmanów i Aeternae nie zabiły 1 gryfa. Cała ta runda spowodowała że przeciwnik poszedł z 1 do 2 pkt przewagi, odczyścił co mógł i wygrał przewagą 5 pkt.
Podsumowanie: Dobra gra z bardzo dobrym graczem, napewno popełniłem jakieś błędy, prawdopodobnie mogłem naprzeć jeszcze trochę mocniej turę wcześniej żeby tak zacontestować przeciwnika aby nie miał nic do powiedzenia. Mimo tego odczucia po grze są takie że przegrałem wygraną grę przez rzuty koścmi (z 10 boostowanych ataków na 7kach trafiłem 3)
3cia runda - Canada Moose - David Dussiaume - Kromac vs Kaelyssa
Pairing oceniałem 55/45 myślę że dziś ocenił bym niżej, pewnie 50/50 może z lekką przewagą przeciwnika. Drzewo ma problem z graniem na Kae bo mogę łatwo polować na Cassiusa, Castera w sumie na wszystko - poprostu jestem w stanie robić rzeczy na jego feacie. Pairing OK, wybór stołu średni, wybrałem stół pod kątem Drzewa przez co dałem mu fajny stół pod Kromaca. O grze nie ma co za wiele pisać. Naciąłem się na chytre zagranie Reeves + war wolfy i straciłem Scythe - nie przekminiłem tego do końca. Gre grałem zachowawczo skapitalizowałem słąbe ustawienie przeciwnika i zacząłem scorowanie od 2:0. W następnej turze trochę farcik trochę oczekiwanie przewróciłem harpią Ferala i rozstrzelałem go rozluźniając mocno ciśnienie lewej flanki. Odpaliłem feat i przeciwnik nie miał za wiele do powiedzenia oprócz poprawienia pozycji i czekania. Mimo to znalazł miejsce żeby wcisnąć mi stalkera w Aeternae która zabił ALE wysprintował poza 4" od flagi przez co zabrakło mu modelu na contest, po czym z Warpatha Gethorix schował się za chmurą wychodzą z prawej strefy - o ile to nie był problem w tej turze to w przyszłej okazało się że zone contestuje 5 reeves. Zabiłem 9-10 modeli i zascorowałem do 6:1.
Podsumowanie: Zły wybór stołu, bardzo ciężka gra przez domek na środku stołu za którym stał Kromac z Bestial co powodowało że Kaelyssa mogła rzucac czary conajwyżej z Kill boxa. Z mojej strony dobre pozycjonowanie i zrozumienie sytuacji na stole. Egzekucja też spoko.
4ta runda - USA Gemini - Adam Pricer - Zaal vs Falcir
Pairing oceniałem 50/50 na tą chwilę oceniłbym tak samo głównie przez mierne ogranie z Rashethem. Gra na Zaala w moich oczach była komfortowa z racji takedown który rfpuje immortali + duży power swing pod Falcir. Przebieg dość typowy ja do przodu na prawie maksa zachowując ważne modele poza arc nodem Zaala. Zaal do przodu. W drugie turze naciąłem przeciwnika na dispel visiona z Supreme, chyba nie skumał że oficer MHSF ma dispel na strzałce. Runda była dość szybka wpakowałem strzałki w 1 supreme ustawiłem się mocno pod contest. Przeciwnik nie był w stanie się odczyścić bo ustawiłem się max zasięgach + hermit na środku żeby flaga była niescorowalna. Klasyka Zaala poszedł do przodu odpalił feat i conestował wszystko. Odpuściłem swoją zone contestując ją tylko Voidtracerem w rogu na samym końcu stołu, Falcir feat i odeszła dalej żeby nie dostać z dupy ck, ambush wyszedł wyciągnać Cyklopa w zonie przeciwnika, mhsf obili objective. Void wbiegł w statue, Nae postrzelała i cofnęła się z zasięgu drugiej statuły. 2ga Nae wbita w statue, defensive strike na hermita który stał sobie z aurą wpierdolu. Supreme i 5-6 Immortali poszło spać. Immortale ze star-crossed (z tokena falcir) nie zabili Nae na środku stołu z pomocą Hakara. Przeciwnik pocontestował coś poczyścił. Dalej już nudy z tury na ture czyściłem go coraz mocniej, Zaal dostawał 0 souli bo wszystko praktycznie było rfp. Blisko końca była próba CK od zaala ale brakło focusów i pomissował strzałki. Na spokojnie do końca grałem na punky, chowając Falcir żeby nie dawać mu więcej szans na ck.
Podsumowanie: Dobra stabilna gra, dobrze wykorzystane błędy przeciwnika, dobrze wykorzystany ambush. Nie mam sobie nic do zarzucenia tutaj.
5ta runda - Australia Blue Ringed Octopus - Dimitri Sarbanis - Harbi vs Kaelyssa
Paring oceniłem na 65/35 dla mnie co teraz uważam było optymistyczne. Gre zagrałem średnio, za mało naciskałem, za bardzo odpuściłem 1 stronę. Powiedziałbym że gra dość typowa dla Harbi, pchała się do przodu pozostają poza zasięgiem CK i utrzymując modele które mnie contestowały. Głównym problemem była odpuszczona flanka która w pewnym momencie się załamał i nie miałem możliwości odscorowania Harbi. Źle oceniłem ture feata co spowodowało że finalnie wogóle go nie zagrałem bo nie miało to już za bardzo wpływu na przebieg gry.
Podsumowanie: Harbi to trudny pairing dla Kaelyssy i chyba każdej listy ktrórej brakuje blokowania leczenia. Słabo zagrana flanka. Zła ocena tury feata.
6ta runda - Italy No Way Home - Alessandro De Gaetano - Harbi vs Kaelyssa
Ocena pairingu dużo lepsza bo już 55/45 dla Harbi w tej wersji miała na stole 8 shield guardów więc z bazy było ciężko. Pairing był słabo oceniony przez cały team więc był to trochę gorący ziemniak. Idea była taka żeby utrzymać się na pkt i szukać CK jako że była to moja największa szansa. Przeciwnik grał dobrze, mnisi i solosy order of wall contestowały i scorowały tam gdzie trzeba, martydromy siadałay przyzwoicie nisko dla przeciwnika, Harbi stała za nieprzewracalnym Crusaderem i 2x menite archonem z 7 shield guardami więc nie do zabicia. Mimo lucky rollow na trafianie mnichów przeciwnik zdawał toughy jak bóg Finalnie nie udało mi się utrzymać na pkt.
Podsumowanie: Ta wersja Harbi to cholernie trudny pairing dla Kae tym bardziej na bunkrach. W turze w której przeciwnik kończył mnie na pkt zdałem sobie sprawe że potencjalnie miałem szanse na ck z backlashy ale na to nie wpadłem - chociaż tutaj też nie pamiętałem dokładnie ile pestek i ataków mi zostało w cel backlasha. Prawdopodobnie poświęcają 1 Aeternae byłbym w stanie zostać na stole ture dłużej.
Parę słów na koniec, zdarzało mi się popełniać błędy w grach, zdaję sobie sprawe że nie jestem top graczem w polsce a tym bardziej na świecie ale starałem się jak umiałem. Gry ogólnie oceniam nieźle mimo ogólnie słabego wyniku personalnego 2:4. Uważam że mimo ciśnięcia byłem za mało ograny w np. Harbi czy Kromaca. Jeżeli będę grał w MK4 i dostanę szansę w przyszłm roku planuje cisnąć mocniej i więcej przed i w trakcie WTC. Wydaje mi się że ogólnie zagrałem dość przyzwoicie z mała dozą pecha i zbyt małym ograniem a część przeciwników poprostu okazałą się lepsza, ale ocene mojej osoby pozostawie Kapitanowi i Selekcjonerom
ps. Kolegów z zespołów też zachęcam do wrzucenia raportów z chęcią poczytam