Boże tylko nie te spraye do felg
. Jak pare razy kupowałem figsy w tym podkładzie od ludzi to myslałem, że sie potnę jak musiałem zmyć z nich farbę. Żadnym specyfikiem nie mogłem tego ściągnąć, a jak niektórym mocniej sie psikneło, zalewając detale to łzy do oczu same nachodzą.
Co do army paintera. Od 5 lat używam białego, dwa razy używałem czarnego, i dwa razy kolorowe (daemonic yellow i blood red). Niezlicze ile puszek białego już kupiłem, napewno dziesiątki. Nigdy nie miałem problemu z jakimś wadliwym zaworem. Nie lubie ich kolorowych sprayów. Wole dać biały i pokryć go farbą niż odrazu walnąć kolorowy spray. Słabo kryją i plastik dalej daje prześwit. Z czarnym nie miałem problemów z rzekomymi plamami, ale używałem go tylko 2 razy właśnie 5 lat temu zanim nie przesiadłem sie całkowicie na biały. Białe testowałem GW, Vallejo (bardziej grey) i jakiś polecany od znajomego którego nazwy niestety nie pamiętam. Ze wszystkich wole army paintera. Owszem ma dwie wady. Pierwsza, jak sie psika ze zbyt dużej odległości lub zbyt długo trzymając za zawór (powinno sie psikać bardzo krótkimi seriami w trakcie ruchu puszką), to faktycznie robi sie chropowata powierzchnia. Efekt schnięcia podkładu już w powietrzu. Jednak jak już sie człowiek nauczy psikać to nie ma tego problemu. Figurka sucha w 5 sekund i gotowa do malowania, świetnie kryje, trzeba sie postarać by zalać detale. Druga wada, jest wrażliwy na odpryski. Troche za łatwo sie robią, ale jak pokryje na końcu varnishem od vallejo to nie mam z tym żadnego problemu (ostatnio zauważyłem, że nawet anti-shine od Army paintera daje rade ale trzeba uważać bardzo by nim nie spieprzyć figurki). Dla mnie psikanie białym od AP jest po prostu najwygodniejsze.
Ostatnio edytowano wtorek, 22 listopada 2016, 14:51 przez
Kruk, łącznie edytowano 2 razy