Polityka GW, taka ciekawostka.

Witam, nazywam się Sebastian i grałem w warhammera przez 13 lat. Teraz już jestem czysty.
- Czeeeśc Sebaaastian.

To tak a'la klub kaca i żalu po GW.

PP wygrywa także systemem samym w sobie i frajdą jaką sprawia granie w to co stworzyli.
Gra nie sprowadza sie do pobieżnej oceny ilości Cataphractii/Bastionów/Stormblades czy czego tam potrzebnych do zakostkowania przeciwnika na śmierć (przy jednoczesnym zanudzeniu).
Taktyka, zasady, ciekawy świat (oby ciągle dalej rozwijany) wygrają z głupiejącym z edycji na edycję uniwersum GW które swoją "mroczność" gdzieś dawno puściło kantem cyganom na bazarze.
Na pohybel. Płakać nie będę.

True Skyhawk. Dodaj jeszcze do tego, ze system GW w jakis pokretny (chaotyczny) sposob sprawia, ze ludzie sie ze soba kloca. Kazdy kto gra w klubie gdzie wystepuja oba systemy moze zauwazyc te subtelna roznice. Moze byc, ze wplywa na to rodzaj graczy, ale cos mi mowi, ze nie tylko.

[Ice-T]

no właśnie jakoś nie zauważyłem żeby czesto był tu śedzia potrzebny albo były jakieś beefy i chamskie wały a w Battlu jak ktoś na kogoś mordy nie wydarł albo komuś nie zajeb$%^&ał to słaby turniej.

A ja uważam, że rodzime środowisko Warmahordes (choć na forach brytyjskich czy francuskich widać to również) głównym motorem napędowym spięć na tle GW jest coś, co chyba mógłbym nazwać Kompleksem Warhammera ;D Naprawdę, jak się czyta taki temat to czuć taką aurę, jednomyśl, że oto jest główny wróg, sprawca wszystkich cierpień biteawniakowców, zły i pokraczny Warhammer i jego mroczny pan, Games Workshop - razem we dwójkę, ta para hultajów kradnie, gwałci i czyni zło i występek! A dobrzy Warmahordziarze dostrzegają jego zło i wywrotową naturę i nawracają się na nowy, światły system, którym We Wszystkim Jest Lepszy. Mamy też syndrom pokutnika - ot, 'wszyscy najpierw grali w młotki', a teraz nowe wyznanie wymaga od nich darzenia poprzedniej wiary ciepłą pogardą

Nie zrozumcie mnie źle, Games Workshop z całą pewnością nie jest firmą przyjazną fanom. Ich systemy osobiście uważam za relikty, nudne, niezbalansowane, z dziurawymi zasadami i wyprane z kreatywności, gdzie każda armia może się pochwalić jedną czy dwoma sensownymi rozpiskami i na stołach widać tylko armie klonów. Słowem, dobrze nie jest...

Ale z drugiej strony nadal mają sporo ładnych modeli, ich plastik bije na głowę produkty PP i to znacznie, mają ogromną fanbazę co nie jest pozbawione znaczenia a ich uniwersum wcale nie jest już grimdarkowe, tyle że zmienił się nacisk prezentacji - gra zrobiła się nieco bardziej kolorowa i 'przyjazna dziatwie', bo najwyraźniej kierują swój marketing na taki target, ale jak ktoś lubi to uniwersum to ma przecież Czarną Bibliotekę, której czytadła nadal są świetnymi lekturami 'do pociągu' i kontynuują dobry, ciężki gun porno. Problem niestety leży w tym, że nie popychają historii do przodu i w tak gargantuicznym świecie, pozbawionym relatywnego nadzoru, pojawiają się niespójności...

TL;DR - można lubić oba systemy na raz. Niestety w kraju od dłuższego czasu obserwuje taką dziwną, fatalną zależność, powtarzającą się zasadę, że hobbyści dokują się w jednym systemie i szybko stają się jego zaciętymi wojownikami, zelotami. Czemu nie możemy do tego podejść tak, jak wszędzie indzie (poza Francją, ale tam co innego się wyprawia), gdzie hobbyści bitewniakowi spokojnie grają w 3-4 systemy i nie ma spinek o to, czyj system ma dłuższą miarkę?

[Fafel]

re Fireant
Nie rozumiem, przeciez nikt graczowi wmh nie zabrania grac w inne systemy pod warunkiem, ze nie sa to systemy gw.

Jak nie wiadomo o co chodzi zawsze chodzi o kase a jesli chodzi o GW wszystko jest jasne poprostu chodzi o kase.

Jesli chodzi o konkurencyjność PP do GW dla nowych graczy to PP wygrywa cena i nie chodzi tylko o kase. Przyjmijmy ze nie mamy problemy z gotówka i chcemy kupic sobie na poczatek sredniej wielkosci armie i chcemy ja pomalowac i nia grac.
PP:
Figurek po stronie PP bedzie znacznie mniej i taka armnia bedzie latwiejsza do pomalowania i ogarniecia, wiec na starcie wygrywaja.
Zmiana taktyki jest łatwa poprzez zmiane kilku figurek np. caster, solos.
No i zawsze można kupić sobie nastepną armnie i zawsze zacząć zabawe od nowa.

GW:
GW serwuje TONE figsow i ogromne armnie za kupe kasy, oganięcie tego to sporo czasu.
Nowe codeksy wymagają dokupowania kolejnych oddzialów i ciaglej ekspansji armi w kierunku wyznaczonym przez GW a niekoniecznie gracza.
Zmiana taktyki czesto łączy sie z zmiana "połowy" armi a to pociąga za soba poważne koszty finansowe ale też pamietajmy że chcemy miec pomalowana armią a to znacznie pochłania czas.
Jakość plastiku niestety jest po stronie GW.

Fajrant,
Stare dziady zaczynaly od chronopii i warzone. Potem byla era batla. Nadal pamietam rydwan elfow z papieru dolaczony do podstawki. Wtedy ten system to bylo cos. Juz wtedy mial ten gen klotni wynikajacy z mozliwosci roznorakiej interpretacji zasad, ale mimo to i tak bil na glowe wszystko.
Prawie kazdy z nas gral, ale jednak juz nie gra. Czemu? Odpowiedz na to pytanie pozwoli tez wyjasnic czemu teraz Ci ludzie sa przeciwnikami systemu. To proste. Bo zostali wydymani. Ot i wszystko.

I nie wszyscy graja tylko w jeden system. Wielu topowych owszem, bo maja ogranioczony czas, a bycie topem wymaga jednak duzo treningu i obycia. Natomiast inni gracze jak najbardziej graja w inne systemy figurkowe, czasem wiecej niz jeden. Da sie.

Obcykany w temacie jestes. Wiesz cos o Rackhamie?

[Ice-T]