Bardzo bym chciał, żeby 40stka była fajna, bo wciąż mam dwie duże armie (7 sprzedałem już ;P), figurki i fluff są super a przede wszystkim moi ostatni grający jeszcze w bitewniaki przyjaciele są chętni do gry tylko w 40stkę (WMka ich zainteresowała tylko na krótko).
Czasem mnie namówią jeszcze na bitwę i niestety zawsze mam potem wrażenie zmarnowanego czasu
40stka stała się dla mnie tym dla bitewniaków czym Monopoly jest dla planszówek - przestarzała, żmudna, nudna, długa ale z tym czasem wypełnionym nie podejmowaniem decyzji tylko administracyjną obsługą mechanizmów gry. Na 5 minut decyzyjności przypada 20 minut rzucania kostkami i rozstrzygania tych rzutów. Zasady niby uproszczone a wcale nie, bo masa mikrozarządzania i pamięciówki, które ma niewielki wpływ na cokolwiek - w rodzaju pamiętania, że te ludki niby mają taką broń a ten to jednak ma trochę inną a ten ma skilla który coś tam zmienia ale w sumie to nic, bo różnice są kosmetyczne ale pamiętać trzeba. No i po bitwie wychodzi, że w sumie to te parę decyzji też nie miało znaczenia, bo liczyło się kto jakie figurki przyniósł i jakby wrzucić stan początkowy do kalkulatora to by bez "grania" wyszło, że np jedna strona nie ma szans się przegryźć przez drugą, nieważne co gracz zrobi
Coś czuję, że z moją kolekcją WH40K będzie tak jak z WH Fantasy - co edycję liczyłem na to, że GW pójdzie z zasadami w stronę większego wpływu gracza, mniejszej losowości, przesunięcia wykorzystania czasu gry z administracyjnej obsługi zasad na podejmowanie interesujących decyzji...i tak czekałem a GW najpierw w 8 edycji wymyśliło szarże na losowe odległości a w kolejnej już zrobili przerzuty kostek za posiadanie wąsów no i ukochane Elfy, Orki i Chaos poszły na Allegro
Mimo, że w sumie mam wąsy więc miałbym i te re-rolle.
Żeby nie było, w lockdownie pomalowałem nawet więcej Eldarów niż czegokolwiek do WMki
Figurki są świetne...nawet ci Warp Spiderzy pamiętający połowę lat 90tych. Ale gra w mojej opinii niesamowicie słaba.