Opowiem Wam Panowie pewną historię. Mianowicie zaczęła się ona od tego, że parę lat temu powstał pomysł by każde aktywne środowisko było reprezentowane przez jedną osobę z tego środowiska, która będzie głosem tego środowiska wewnątrz loży. Osoba będąca reprezentantem miała się konsultować ze swoim środowiskiem w sprawie zmian będących robionych wewnątrz loży (pokazywać argumenty i kontrargumenty danych dyskusji itd. itp.). Teraz kilka lat później dochodzimy do sytuacji w której jedno środowisko rezygnuje z działalności w lidze (z różnych przyczyn) i osoby związane z tym środowiskiem są tego świadome, podczas gdy osoby z innego środowiska (w tym wypadku warszawskiego) nie wiedzą w ogóle jakie głupoty się dzieją na tym podforum. Czy uważacie, że to wszystko jest ok? Ja w loży poza tym, że wypowiadałem się w swoim imieniu to mówiłem także w imieniu środowiska zabrzańskiego. Do tego stopnia, że każdy z aktywnych członków ZKFu miał dostęp do moich passów i mógł sobie wejść na moje konto i przeczytać co się w loży dzieje (poza oczywistymi dyskusjami przy piwie oczywiście). To, że Warszawa nic o tym nie wie to już tak naprawdę nie moja wina... niestety... ciężko będzie Wam zwalić to na mnie :/
Ale żeby nie było wytłumaczę parę "wiem, ale nie powiem" :
- w momencie gdy chcieliśmy z Ice'm by zostało przeprowadzone głosowanie dotyczące ilości masterów w nadchodzącym sezonie to olano nasz wniosek (przez parę dni przewodniczący loży nie założył tematu z głosowaniem, gdzie od dawna było wiadomo, że takie chcemy), w momencie gdy składaliśmy wniosek to była podana treść zapytana pod głosowanie (bardzo krótka i tak naprawdę jednym głosowaniem mogliśmy to załatwić i mieć to z głowy). Jak już Przewodniczący założył temat to śmierdziało z niego polityką na kilometr (pięknie napisany dupochron przewodniczącego) i jeszcze specjalnie spowalniał działanie loży wprowadzając konieczność zrobienia co najmniej dwóch głosowań w przypadku gdy za pierwszym razem potoczyłoby się inaczej.
- nad tym punktem trwają jeszcze rozmowy i nie chcę w sposób jawny go poruszać, więc napiszę ogólnikowo : Padł pomysł by wykonać "czynność A" przez każdego z reprezentantów. Ja w sposób wydaje mi się, że jasny opisałem, dlaczego tej czynności nie wykonam, ale wcześniej napisałem, że wykonując "czynność B" można otrzymać taki sam skutek jaki daje wykonanie "czynności A". Od razu poniżej mojego posta pojawiła się propozycja by uznać "czynność A" za obowiązkową, a jak się jej nie wykona to można stracić głos w loży. No powiedzmy sobie szczerze, że takich rzeczy się raczej nie powinno robić
Kat : Jak tak bardzo zależy Ci na miejscu w loży wystarczyło zorganizować te swoje trzy lokale w środowisku, którego reprezentantem byłeś w zeszłym sezonie i pewnie przywitano by Ciebie z otwartymi ramionami. No ale jeśli chcesz porównywać to co Ty zrobiłeś do środowiska dębickiego z tym co ja zrobiłem do środowiska zabrzańskiego to widzę, już powód dla którego nie umiemy się dogadać
Osobiście chciałbym poprosić Was o jedno - wiem, że to wygląda jak szambo, ale mam nadzieje, że niektórzy wyniosą z tego jakieś porządne wnioski. Na chwilę obecną kończę i spadam na piwo wspominkowe te n-lat spędzonych wewnątrz loży masońskiej. Pozdrawiam i życzę udanego wieczoru