Posty: 2173
Dołączył(a): poniedziałek, 24 listopada 2014, 23:15
Lokalizacja: Poznań
Frakcja: Trollbloods
Re: Trolle Kevina - MK 3 od 20 strony.
Druga gra i Cygnar. Miał Nemo3 i Haley3.
Haley na trencherach na Kolgrimme. Przegrywam rzut na zaczynanie. Typ robi IMO błąd bo ustawia Longunersów na flance na której mam korzystniejsze ustawienie terenów i mogę położyć tak chmury, żeby za dużo nie robili. Mniejsza. Pobiegł. Ja też. Bałem się trochę jego granadierów i zwykłych trencherów wiec zfeatowałem. Nie bardzo też podejrzewałem, że feat przyda mi się później. Położyłem tak chmury, że, Ci long gunnersi, których i tak nie łapałbym w feat'a nic nie widzieli. Posmyraliśmy się na środku. Tracę jakieś randomowe modele, on też, generalnie udaję mi w którymś momencie zapunktować za 2, zabić oba echa i stać na kampie 2. I błąd. Założyłem, że lepiej się cofnąć z teleportu niż rzucić na siebie animus Bouncera i oczywiście rzuca kryta z express teamu w związku z czym reszta rzeczy we mnie trafia. Ma trochę gorsze rzuty na ranienie, ale ostatniecznie zabija mnie ostatnim strzałem. Przegrywam na attrition, na scenariusz, oboje wiedzieliśmy, ze CK jest jego jedyną szansą no i przez błąd przegrałem.
Zemsta za kryty z poprzedniej gry Mega fajna gra, mam nadzieje, że ogarnąłem jak z tym grać i za 3 podejściem już będzie dobrze, bo wydaję mi się, ze mam więcej argumentów na poziomie rozpiski po swojej stronie
Trzecia gra i Retrybucja. Kolo miał Vyrosa na Gryfach i Elare na Halabrdach. Bearka wcina Vyrosa i dostaje łupnia od Elary, Kolgrimma ma jakieś 40:60 z Vyrosem(bo ignoruje chmury), ale wciąga nosem Elarę. Byłem prawie pewien, że wystawi Vyrosa, wiec powinnienem wystawić Bearkę, ale stwierdziłem, że jestem w stanie ustać grę Kolgrimma i tak zrobiłem.
Vyros na Kolgrimme. Znów przegrałem zaczynanie. Pobiegł. Ja w swojej tak dla odmiany featuje. Nie strzela, nie ma pathfindera i flighta, featuje tylko po to, żeby móc pobiec te 2 cale dalej. Chmurze, po to, żeby champy miały 16 defa. Generalnie gra wygląda spodziewanie. Są w niej 2 takie mega turning pointy. On w swojej drugiej zamiast zlockować mi oddział champów jednym gryfem stwierdza, że będzie ich zabijał wiec wrzuca tam w sumie 2 gryfy i Hydrę. Błąd o tyle, że w kombinacji defa 16, bonda, retaliation strike'a i tafa, parę tur później zostaje mu w sumie pół Hydry(Long Raidersi pomagali). Z drugiej idzie mu podobnie. Vyros featuje. Drugi mega turning point jest taki, że napakowany synergią na maksa ale bez +2 do siły z mechaników bo za daleko z feat'a się ruszył, nie zabija Maulera. Typ ma problem z defem 14 maulera i sensownym demagem, nawet mi systemu nie wyłącza, a w mojej Mauler zabija Imperatusa po tym jak Kolgrimma robi go ze sprayki stationary. Kończy się gra na tym, że zakładam takie 50;50 CK tylko po to, żeby skończyć grę i nie bujać się dalej, bo wygrywam 3:0 na scenariusz i raczej na lajcie robię to 5:0.
4 gra i Miniony. Jaga Jaga na kolosie i Mealok na spamie kroksów. Bez większego kminienia. Ja miałem 90% pewności, że wystawi Mealoka, on obstawiał Kolgrimme i tak gramy.
Średnia gra. Straszny grind fest. Miałem przewagę w tym, ze ja ten match już zagrałem(pozdrawiam Utesa). Przeciwnik zaczynał. Jakoś tak w drugiej turze doszedłem do wniosku, że trzeba wygrać na zegarek, albo na tie breakery, z czego obstawiałem, że jednak tie breakry. Mocno upierdliwe jest wrzucanie Mortality na oba oddziały champów na turę, ale kroksy dalej potrzebują 8 z re rollem, a z bondem nie chce umierać bez jego spików. Clockuje przeciwnika w 6 turze prawie nie posiadając już modeli, ale stabilnie contestujac wszystko przez cała grę.
Zagram ten paring jeszcze pewnie wiele razy, ale granie z tym jest mało przyjemne i bardzo męczące, więc jak trafiłem na to w 4 grze jednego dnia, po wstaniu o 5 rano to miałem nadzieję się pochlastać. Na szczęście się udało.
5 gra i Menoth. Amon i Harbi. Wiedzieliśmy, że nie zobaczę Amona, ja wystawiłem Bearkę bo nie chciałem sie zlockować, a to nie była Harbi w Vena/Dziekana stylu, tylko taka raptem z oddziałem Idrian i Zealotów, więc uznałem, ze spoko.
Przegrałem na tie breakery. Mega fajna gra, która znów miała 2 turning pointy. Jedna to jak Santifier naładowany soulami pod jack marshalem wszedł w EBDT pod featem Bearki, bo facet zapomniał jak dokładnie działą mój feat, a drugi jak Mulg po tramplu nie zabił połowy Reckonera, który był ostatnią rzeczą, która mogła mi zabijać heaviki. No zdarza się, zamiast kupować 3 ataki i liczyć na 7, było trzeba boostować na maksa 1 i zeslamować albo złożyć na +1. Poza tym trochę błędów głupich z obu stron. Ja np. zostawiłem Maulera jakieś milimetry poza bomblem Arcane Vortexy z Mulga i po dostaniu kissa złożyłem się od preyujących Irdian. Mega fajna gra.
6 gra Grykminy. Wcieło mi opis bitwy, wiec tylko napiszę, ze Bearka rozjechał Babcie na bestiach
https://www.instagram.com/pamper_malowany/