Witam Cię ponownie drogi czytelniku
W ostatnią sobotę odbył się turniej, który udało się wygrać nie komu innemu jak moi.
Moje rozpy:
35/35Lich Lord Asphyxious (*6pts)
* Deathripper (4pts)
* Deathripper (4pts)
Bane Knights (Leader and 9 Grunts) (10pts)
Bane Thralls (Leader and 9 Grunts) (8pts)
* Bane Thrall Officer & Standard (3pts)
Bile Thralls (Leader and 5 Grunts) (5pts)
Bane Lord Tartarus (4pts)
Gorman di Wulfe, Rogue Alchemist (2pts)
Machine Wraith (1pts)
35/35Lich Lord Terminus (*4pts)
* Stalker (4pts)
Bane Thralls (Leader and 9 Grunts) (8pts)
* Bane Thrall Officer & Standard (3pts)
Bile Thralls (Leader and 5 Grunts) (5pts)
Satyxis Blood Witches (Leader and 5 Grunts) (4pts)
* Satyxis Blood Hag (2pts)
The Withershadow Combine (5pts)
Darragh Wrathe (4pts)
Madelyn Corbeau, Ordic Courtesan (2pts)
Saxon Orrik (2pts)
Rozpy są potężne, przy tylu nowych graczach poczułem się naprawdę źle w pewnym momencie :/ rozpiski same wygrywały mi gry i bardzo często przeciwnicy nie mieli jak mnie ugryźć.
Pozwolę sobie opisać gry jedynie po krótce.
1 Gra vs Obora Kopuł (pKruger)
Kruger
Woldwerden
Warpbronalpha
Gorax
Skinwalkerzy z alfą
3 warwolfy
blacklad
revee hunter
Przeciwnik przyjechał wygrać i trafił na mnie... powiedzmy, że nie był zadowolony. Wybieram Terminusa nie wiedząc, że będzie to jedyna gra owego dnia, w której go wybiore.
Pierwszy raz miałe BW z Hagą pod termim i okazało się to bardzo przydatne.
Przeciwnik dość pasywnie zasłaniał swojego castera przed szarżą 3 bestiami. A ja dość skutecznie kręciłem się na granicy strefy cały czas grożąc przeciwnikowi swoim caterem, pozostając równocześnie poza zasięgiem szarży Warpborna, (jeżeli byłbym za blisko to zwarpowałby siłę, poszedłby animus goraxa i nagle bije Terminusa na jakieś -3,4 sześć ataków z czego jeden z szarży). w mojej treciej turze idzie feat i nabijam jakieś 6 dusz... z czego 3 na zabitych przez samego terminusa skinwalkerach (w tym alfa) wychodzi na to, że mam teraz jakieś 30 arma i stoje w środku strefy.
W kolejnej dalej nie mogę szarżować castera, a przeciwnik powoli zjada mi armię ze speli i pozsotałych skinków. No ale.. jeżeli zabije mu 2 ciężkie to i tak nie będzie miał mnie czym ruszyć... i tak właśnie robię, zabijam kamulca i dużego wilka 6 atakami co praktycznie kończy mi grę. W kolejnej win przez CK.
2 Gra vs PoM Iksu eFeora
nie znam pomu i nie pamiętam ja się co nazywa :/ miał 2 cieżkie jacki i jednego lekkiego, chór, oddział 10 śmiesznych ludzików z UA i tarczami, małego reclaimera i soloske z acrobatics.
Przeciwnik był niedoświadczony i mimo, że grał już ze mną i widział Bile w akcji, powtórzyłem mu "AUTO HITUJE W 6 CALACH" pomimo to śmieszni panowie wraz z ua giną od jednego Bile'a, a wraz z nimi pani solos, a przynajmniej zgineliby od kwasu gdybym nie wpadł w oddział Bane'ami i tartaeusem i nie dorobił sobię z nich 3 BK.
Zatrzymam się tu na chwilę. To się zdaża strasznie często, Bile zabijają połowy obcych armii, kiedy przeciwnik jest na tyle niedoświadczony aby ich nie zabić, albo nie pilnować odległości, ba MI samemu się to zdarzyło kiedy na moim pierwszym turnieju moich 10!!!! BENKÓW!!! ginie od jednego Bilea
Niestety, niektórzy, w tym także ja, muszą ostro dostać po dubpie, żeby się nauczyć niektórych rzeczy.
Wracając do gry, w tej samej turze 12 Benków... poprawia vengence i zrozkręca 2 ciężkie Jacki. No cóż przeciwnik zbiera szczękę z podłogi i patrzy na 24 Bane'y (nie licze Bili). Feora szaleje i zabija 9 BK i jednego kurczaka
a potem podchodzi do niej tartarus (nie widział, nie może szarżować) I cursuje, ogólnie 3 benki i tartarus trafiają łącznie raz... w przeciwniku rodzi się nadzieja, a ja mówię feat, kiedy pada pytanie "a co robi twój feat" posmutniałem, bo jak piszą na Battlecollege, jeżeli zadajesz cryxiarzowi takie pytanie po tym jak go użył... to przwdopobnie przegrałeś. Win przez CK, wystarczył 1 z wskerzonych BK.
3 Gra vs Khador Bąbel i Strakov
Kommander Strakhov (*6pts)
* Juggernaut (7pts)
* War dog (1pts)
Doom Reavers (Leader and 5 Grunts) (6pts)
Iron Fang Uhlans (Leader and 4 Grunts) (11pts)
Kossite Woodsmen (Leader and 5 Grunts) (4pts)
Widowmakers (Leader and 3 Grunts) (4pts)
Winter Guard Rifle Corps (Leader and 9 Grunts) (8pts)
Ogólnie nienawidzę ciężkiej Kawy, ale mimo to już w drugiej turze wiem, że wygram :/ eGaspi jest po prostu samograjką, to badziewie jest tak przegięte, że postanowiłem na nasze lokale nie brać tego potwora bo psuje fun ludziom. Podczas gry popełniłem ostry błąd. Odpaliłem feata, żeby zrobić CK, ale z psem nie mogłem statystycznie tego zrobić + przeciwnik miał scampiony FOC. Ale to nie było błędem, otóż zapomniałem po rzucenia feata Tepnąć za jakieś chmurki... aua, ale za to miałęm 6 FOCa, na szczęście nie zmarnowałem całkowicie feata bo ginie Juggi, w kolejnej widać jak walnięcie gięty jest mój caster... zapomniałęm zrobić coś po feacie... czy zginę od kawy? NIE bo mam na sobie UPa :/ koniec końców gra sprowadziła się do jednego rzutu i do pewnego stopnia zwałowałem, cofnąłem się o ruch (zestresowałem się po zwaleniu z featem) i przerzuciłem zmisowany wcześnie roll PRZEPRASZAM, ALEEEEEEE! po grze, sam miałem niesmak i zaszarżowałem machine wraithem w tego blokującego mi strefę widowmakera i zabiłem go, więc, czuje się uczciwym zwycięzcą. Win na scenariusz.
FINAŁ 4 Gra Jasiek i jego Groten.
ehhhhhh Jasiek, ehhhhhhhhhhh. Przeciwnik cały turniej w TOP formie, pokonał najbardziej doświadczonego gracza na turnieju, na lekkim kacu i nie wyspany, wszystko wygrał! Podobnie jak ja. A tu jego druga tura i Basher zfailował trafienie które zpołowiłoby mi castera (nie, nie slamował mnie, ale Jacka przede mną) i wpadł w emocjonalną strefę zero... albo jak to ktoś tu ładnie ujął
http://theoverseer.dk/2012/10/24/self-d ... -disorder/ przeciwnik na spokojnie miał jeszcze gre, szczególnie na scenariusz. A mimo to na koniec jego drugiej moje oddziały stoją w strefach, a on nie contestuje. Stwierdziłem, że musi się ogrnąć i kurna założyliśmy, że zadeklarował, że model który stał nabliżej jednej ze straf, stał w strefie. Pomimo to w kolejnej scoruje 4 jak było do przewidzenia ALE nawet wtedy, mógł zagrać. Przeciwnik bije coś, coś zabija, ale ogólnie bieda, Gorten featuje i 90% moich modeli leci do tyłu, ale to co nie leci stoi w rogu strefy... i nic nie contestuje... win na scenariusz.
Podsumowując eGaspi jest kopnięcie gięty, ale nie nudny i nie jest tak, że nie wymaga myślenia. Lubie tego castera, to najdziwniejsze, bo miałem mieszane uczucia gdy nim grałem, z jednej strony gry są łatwe, z drugiej bardzo dużo muszę robić, pozycjonować jednostki, chmurki, planować feata i teleporty.
Dziękuję raz jeszcze wysztkim moim przeciwnikom za gry, za dobry humor, nawet kiedy robiłem coś czego nie wiedzieli, że moge zrobić (teleport ->"a co ty robisz, możesz tak?"), za cierpliwość i za brak spin.