Stwierdziłem, że po DTMach warto by coś skrobnąć, tako i piszę. Po pierwsze chciałem jeszcze raz podziękować organizatorom, turniej był wypaśny, pierwsza klasa, no może jak to ktoś wspomniał sala nie zachęcała, ale za to dostęp do prysznica, 2 toalety, lodówka, tosty do oporu i woda nadrabiały do tego stopnie, że zapominało się o innych niewygodach.
Jako, że był to mój pierwszy master, a pierwszy master WM moich team matesów nie jechaliśmy po zwycięstwo, ale po naukę
![Wink ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Gier przyznam się, że nie za bardzo pamiętam, minęło trochę czasu, ale postaram się opisać wszystko co zapamiętałem. Nie będę pisał pisał dokładnie co było w rozpach przeciwników, to możecie znaleźć na forum, ale moje rozpy wyglądały tak:
Lich Lord Asphyxious (*6pts)
* Deathripper (4pts)
* Deathripper (4pts)
* Skarlock Thrall (2pts)
Bane Knights (Leader and 9 Grunts) (10pts)
Bane Thralls (Leader and 9 Grunts) (8pts)
* Bane Thrall Officer & Standard (3pts)
Bile Thralls (Leader and 5 Grunts) (5pts)
Satyxis Raiders (Leader and 9 Grunts) (8pts)
* Satyxis Raider Sea Witch (2pts)
Darragh Wrathe (4pts)
Gorman di Wulfe, Rogue Alchemist (2pts)
Satyxis Raider Captain (2pts)
Warwitch Siren (2pts)
Pirate Queen Skarre (*6pts)
* Slayer (6pts)
* Skarlock Thrall (2pts)
Bane Knights (Leader and 9 Grunts) (10pts)
Bane Thralls (Leader and 9 Grunts) (8pts)
* Bane Thrall Officer & Standard (3pts)
Necrosurgeon & 3 Stitch Thralls (2pts)
Satyxis Blood Witches (Leader and 9 Grunts) (6pts)
* Satyxis Blood Hag (2pts)
Aiakos, Scourge of Meredius (3pts)
* Stalker (4pts)
Bane Lord Tartarus (4pts)
General Gerlak Slaughterborn (3pts)
Pistol Wraith (3pts)
Postanowiłem coś ugrać i pojechać z rozpami w stylu "pięścią w twarz", eGaspi, czyli samograjka i Skarra, która polubiłem niedawno w naszej lokalnej mecie.
Przechodząc do gier:
I
team Elrosa (nazw też nie pamiętam, a jestem leniwy i nie będę sprawdzał
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
)
O ile pamiętam, zostaje wyrzucony na pierwszy ogień bo założyliśmy, że nikt nie będzie dawał mi mirrora do grania, wybitnie nie chciałem grać na Cryx, a chłopaki pobrali rozpy anty cryxiarskie (pHaley, Kromac) i co? no oczywiście dostaje Cryx, wyszło na to, że przeciwnicy nie chcą grać z Cryxem XD.
Archon wział kolosa i p Skarre, zasdaniczo wiedziałem, że jak trafie mirror musze brac Gaspiego i tak tez sie dzieje. No cóż, wygrywam rozpą w tym momencie i to bardzo, kolos zginie od moich bejnów, jego bejny zginął od moich bili, albo witchek, albo bejnów, ogólnie przeciwnik miał maczup pod górę. Gra oczywiście zaczęła wyglądać kiespakwo w pewnym momecie... ale potem poszedł feat i kolos zniknął, pozwalając mi zdominować strefę i rozwalić objective. 3 pkt, przeciwnik contestuje resztkami sił w kolejnej, ja dobijam wszystko poza skarrą i skralockiem i win 5:0, dla teamu gra kończy się 2:1 i zaczynamy z pierwszym zwycięstwem.
Archon grał bardzo na luzie, nie spinał się, nawet jak mi wychodził akcje w stylu zabicie 4 knightów w ostatniej turze Darraghiem, gdzie 2 z nich nie potrafiło dragoona trafić.
II
team Kata
tutaj przeciwnicy wystawiają Kata, my stwierdziliśmy, ze zagramy for fun, z czego Kat z całą pewnością musiał w duchu zacieszyć
![Wink ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
tak więc Kopuł idzie grać rematch z Katem, gdzie powiedziałem, że to ja powininem był grać tą gre. Dostaje zamiast tego Sashe i myśle sobie "noż k cały dzień grania mirrorów będzie".
Patrząc na rozpy Sashy stwierdzam, że postaram się zagrać Skarrą. Oczywiście zrobiłem durno, bo jak sam mówiłem (a potem i przeciwnik to mówił) na mirror powinien zawsze iść Gaspi, oczywiści gra była do ugrania, tylko, że feat pDenny chyba działa też na moją głowę, bo w duchu się trochę zawiodłem przeżywalnością moich modeli pod featem pDenny i moim jednocześnie. Gra szybka, mój feat poszedł defensywnie... co okazało się całkowicie bez sensu. W kolejnej turze nie zasłaniam się casterką o dostaje w twarz blinda, scourge'a i szarżę 2 BK.
Gra kończy się dla teamu 0:3
III
Gramy z Bydgoszczą Jabbas, Waldek i Piter.
Nie pamiętam jak wyglądało przydzielanie graczy, ale dostaje LoE, czego znów nie chce mi się grać, ale potem patrzę na rozpiski Pitera i wiem, że mam duże szanse. Przeciwnik gra na samych bestiach, co dla eGaspiego jest jak marzenie, wiem, że w tej grze nie rzucę żadnego clouda, co sprawia, że czuje się dość pewnie przeciwko jego strzelaniu, a casterka (chyba Vayl) nie ma zdejmowania upKeepów, wieć szarży też się nie boję. Dodatkowo, aby zabić Gormana, który cięzkie cele bardzo w tej grze pokarał, przeciwnik musiałby dedykować ciężką bestie do szarży/trampla i narazić się na masę MasterW freestrików. Koniec końców wiąże przeciwnika bardzo dokładnie i zabijam najbardziej uciążliwego Scytheana, i znacznik (1 CP). Ostatecznie gre wygrałem na punkty 5:x, bo przeciwnik zostawił gormana w spokoju a ten zblindował 3 raz w tej grze ciężko bestię, która uniemożliwiała mi zdobycie ostatnich punktów za dominację. Bez blinda miałbym jeszcze szanse na zabicie aniołka, ale bejny trafiające na 8mkach nie szokują :/ a tak gre kończę z nieodpalonym featem.
Team kończy grę 2:1. I tu wzmianka należy się grze Jabbasa i Kopuła, której końcówki oba teamy były świadkiem. Wymskło mi się, że źle zrobił Kopuł nie przeskakując za pDoomiego, tylko bijąc go przez murek. Jabbas nie pozwolił cofnąć Kopułowi i słusznie. Na szczęście w niesamowity sposób feat doomiego nie zabija Kromaca, a Kopuł farciarsko tylko dokupuje ataki. Nie boostując trafienia i dmg. Ostatecznie został chyba z 3 hp? A doomi nie zdał T na 4.
Tak skończyła się nasz przygoda z pierwszym dniem DTMów w Bydgoszczy i koniec końców byliśmy zadowoleni z wyniku. O kolejnym dniu opowiem w kolejnym poście.