poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 09:58 przez Śliski
Ok, przeczytałem topic, to sie wysilę na konstruktywne uwagi (większość już została powiedziana).
Po 1. Premiowanie stylu gry. Nigdy tego nie lubiłem. W MtG zasady mocno promują granie aggro, kolejne dodatki po mojej rezygnacji z tej gry robiły to samo, ogólnie scena turniejowa utrudniała życie kontrolkom nie przez meta, a przez sposoby organizacji turniejów, co było przykre. Obecny pierwszy tie-breaker nie faworyzuje stylu gry (co jest jego dużym plusem). Niestety drugi już tak, zdażały mi się nawet sytuacje, gdzie wygrywałem z przeciwnikiem, który poddawał się, albo czekał aż skończy mu się czas, ponieważ zdawał sobie sprawę, że i tak nie ma już możliwości wygranej (nie chodzi o to, że chcę komus wypominać taką sytuację itp. chodzi o to, żeby pokazać, że takie rzeczy się zdażają, także proszę, żeby nikt tego osobiście do siebie nie brał), co skutkowało 3 CP dla mnie zamiast 5 i odbijało się na końcowych wynikach turnieju. Tak jak mówił Simon, współczynnik Chomika premije jeden konkretny styl gry. Jak dla mnie wpółczynnik w postaci w jakiej jest teraz móglby być doskonałym wyznacznikiem Attrition. Ale w takim wypadku, aby nie faworyzować żadnego stylu gry, to by musiało wyglądać mniej więcej: SoS + 2*max(CP/5, zniszczenia/maxzniszczeń, CK), gdzie CK przyjmuje wartość 0-1. Mamy współczynnik nie faworyzujący stylu gry, ale niestety nie rozwiązuje też remisów.
2. Powiązanie miejsca na turnieju z rankingiem ligowym. Jak dla mnie to też jest słabe rozwiązanie. Dlaczego np. w szachach nie stosuje się takiego rozwiązania? Chodzi o to, że tam jest to rozwiązane całkowicie na odwrót. Otóż zamiast wiązać miejsce na turnieju z rankingiem, ranking nie jest powiązany z miejscem na turnieju. Jeśli organizatorom będzie się chciało podawać pełny przebieg turnieju, to imo można prowadzić równoległy ranking elo dla graczy w Polsce, choćby z ciekawości, czy będzie on zbieżny z obecnym.
3. Parowanie z uwzględnieniem tie-breakerów. Czy ktoś wziął pod uwagę, że w takim wypadku, jak przegram pierwszą rundę, to jestem skazany na słabe miejsce i nigdy już mnie nie sparuje w górę? Niestety taki system jest nieużywany ze względu na to, że walka o pierwsze kilka miejsc jest tak naprawdę rozgrywana w systemie pucharowym. Obecny system pozwala po przegranej na początku turnieju jeszcze się wybić, trzeba walczyć do końca i to jest w nim jak dla mnie coś, czego nie powinno się zabijać.
Podsumowując, nie lubię SoSa, ale wszystkich zastępstw jakie spotkałem do tej pory nie lubię bardziej.