[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 112: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 112: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 112: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/bbcode.php on line 112: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/functions.php on line 4688: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/includes/functions.php:3823)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/functions.php on line 4690: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/includes/functions.php:3823)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/functions.php on line 4691: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/includes/functions.php:3823)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file [ROOT]/includes/functions.php on line 4692: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at [ROOT]/includes/functions.php:3823)
WARMACHINA • Zobacz temat - Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy
FAQ  •  Zarejestruj  •  Zaloguj

Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

<<

Jasif

Avatar użytkownika

Posty: 2792

Dołączył(a): czwartek, 21 lutego 2013, 01:25

Frakcja: Circle Orboros

Post sobota, 13 maja 2017, 23:50

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Po pierwszym dniu, Jasif, Białe Słońce Afryki, niestety został przyćmiony poprzez nieprzeniknione Walijskie deszczowe chmury :(

Gra 1, Andy z Belgii.

Na dzień dobry dostałem piwo jakieś lokalne, więc gra już nie miała żadnego znaczenia, byłem zadowolony. Andy miał ze sobą pGoreshade'a i Terminusa. Scenariusz cycki, więc myślę, że się nie będę wygłupiał z eBaldurem, biorę drzewo. Przeciwnik wziął pGorka, ja wygrałem rzut i lecimy, zaczynam. Rozpa pGorka to : 2 x Inflictor, Seether, Slayer, Darragh, Rorsh und Brine, Snapeye i Wrongjaw, Cephalyx Overlords, 2 x machine Wraith.

Moja pierwsza tura napieramy, żeby robić presję. On ostrożnie tam do przodu, nic ciekawego. Moja druga tura, wyciągam spreykami z patyczaków i Pureblooda Darragha, ustawiam się na fort Wurwood, stranglehold w najbliższego Slayera, Feat. On sobie coś tam tupta, Rorsh und Brine flankują z mojej lewej (tam gdzie drzewo), on robi fort Goreshade z Jacków i Star-Crossed, ze spreyek z Overlordów wyciąga Cassiusa (tutaj mnie mocno zaskoczył, nie wiedziałem, że Overlordsi po prostu ignorują LOS). No to pośmialiśmy się, czas iść na wymiany. Niestety dosyć szybko się sprawa obsrywa jak Gheto nie może wyciągnąć 1na1 Inflictora za 13 punktów (Star-Crossed mi przeszkadza bardzo), Feral wyrywa chyba drugiego Inflictora jakoś, Wyrdy nic nie robią bo Shadowmancer (stealth na battlegroupie). W odwecie Andy featuje, wyrywa mi Ferala, Gheto, Wyrda, czyści trochę support i już praktycznie po grze. Unieruchamia mi drzewo (zabija kamyki), po czym tura po turze dopycha się i w końcu Brine obiega las za którym rośnie mój caster i wtubia mi CK, przy okazji wbijając 5 punkt na scenariusz. Smutek.

Ogólnie przeciwnik z gatunku tych tak super miłych i uprzejmych, że przyjemnie było zebrać wpierdol. Na pocieszenie zaoferował mi kolejne piwko, pogadaliśmy, ogólnie w tym match-upie myślę, że mam ciężko, Deathwalker (przydupas Gorka), ze swoją aurą robi grę, bo wilki z DEF 12 to smutne wilki, dodatkowo -2 siły i Star-Crossed jako wisienka na torcie sprawiają, że zabicie Jacka DEF 13 arm 19 staje sie dosyć trudne, a nawet jak się uda to i tak słabo to wychodzi w ramach wymiany, bo wymieniasz wilka za 18-21 punktów za jacka za 13. Panie premierze, jak żyć?

Gra numer 2. Dostałem jakiegoś Bena, czy Johna, czy Calluma. Gościu taki bez wyrazu, że już zdążyłem zapomnieć, jak wygląda. Ale to pewnie wina choroby, bo co 30 sekund kaszlał w moim kierunku i już myślałem, że to jego sposób, żeby mnie wziąć na immunologiczne attrition. Niestety biedak nie wiedział, że pochodzę z kraju, w którym ptasią grypę czy inne choroby szalonych krów się zabija wódką, a słowo epidemia zna się tylko z krzyżówek z Życia na Gorąco. Przeciwnik miał pXerxisa i eXerxisa, cytując pewien bardzo specyficzny rodzaj filmografii, stwierdziłem, że "przyjmę to na twarz" i wezmę eBaldura. Scenariusz the Pit, więc powinno nie być tak źle. Chociaż jak po rozstawieniu się doczytałem spell listę pXerxisa to już wiedziałem, że jednak będzie źle, bo on więcej sobie dodaje do dmg niż ja do ARM. No, ale jak się postanowiło przyjąć to na twarz to nie ma wybrzydzania, trzeba otworzyć buzię i udawać, że się to lubi, można co najwyżej zamknąć oczy i myśleć o zmianie armii. Tak czy inaczej, przeciwnik miał Molika, Bronzebacka, Gladiatora, Tiberiona, oddział Karaxów, Willbreakera, Orina Midwintera, oddział Paingiverów i tyle pamiętam.

Przeciwnik zaczyna, Molik na pałę do przodu, dookoła screen z Karaxów, Słoniki coś tam tuptają, bez ekscesów. Molik mnie zepchnął do defensywy, więc Woldwrath podchodzi i sprzedaje mu strzał w papę, wbija 10 dmg w spirit i zostawia AOE blokujące Karaxów (po obu stronach był trudny teren, a pathfindera nie mieli skąd wziąć). Gheto trample, Spiny Growth, Megazord trample gejomancja Rootsów na siebie, Sentry Stones coś tam łaskoczą Karaxów i trzymają dystans. Baldur rzuca Rootsy na Woldwratha i Ghetorixa, ktoremu dodatkowo rzuca pod stopy mur. Przeciwnik postanowił polecieć na pałę Molikiem. Enrage, Ignite, Puppet Master, FEAT i wysłał Molika na Megalitha. Wyrwał go spokojnie, ja też nie płakałem bardzo, bo wymiana Molika za Megalitha mi tak naprawdę odpowiadała, bo punktowo podobnie (Molik 19, Megalith 20), a Molik wnosi do swojej listy więcej niż Megalith do mojej (przynajmniej w tym match-upie), a do tego pozbył się feata, którego moim zdaniem potrzebował dużo bardziej w mid- do late-game. Ghetorix wyrywa Molika, Woldwrath marnuje strzał na Karaxów, bunkrujemy się dalej za murkiem i rzucamy Rootsy gdzie popadnie. Przeciwnik wysyła Tiberiona w Woldwratha, reszta coś tam sobie tupta na krawędzi strefy, starając się nie wejść w threat range Ghetorixa. W mojej turze drużyna ratunkowa (2 x Stoneshaper i Shifting Stone) leczą Woldwratha i zaczynamy się bawić. Woldwrath tłucze w mordę Tiberiona, zostawia go na jakichś 4 kratkach. Patyczaki czyszczą Karaxów, tworzy się korytarz do Gladiatora. Wayrfarer Hunters Mark, Gheto zostaje taktycznie wystrzelony 11 cali na drugi koniec strefy, żeby wyrwać słonia, bo brak Rush zmienia ten match up konkretnie. Gheto wyrywa przeciwnika z butów jak Asterix po magicznym napoju i zostaje z dwoma furiami. Wiedziałem, że będzie leciał feat, więc miałem zagwozdkę czy rzucać Spiny Growth, żeby utrudnić przeciwnikowi wyrwanie go, czy kupić 2 ataki w Bronzebacka, który stał obok. Zdecydowałem, że Gheto musi umrzeć tak czy siak (stał przed Xerxisem i Bronzebackiem), a tak przynajmniej wtubię jakiś dmg w Bronzebacka, którego wiedziałem, że będę miał później tylko z Woldwrathem na stole ciężko dobić. Jak postanowiłem, tak zrobiłem, 2 lepy później Bronzeback miał już mniej niż połowę życia, więc Ghetorix witał się ze śmiercią z uśmiechem na ustach i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Po mojej stronie strefy Baldur na koksie (Wurm tokens is the shit, yo) podszedł do Tiberiona wyjaśnić mu, kto kieruje tym burdelem i po jednej dosyć wyraźnej tubie w ryj poskładał do końca. Murek przed siebie i Woldwratha (tak, żeby Bronzeback się nie mógł dostawić), feat, deal with it. Przeciwnik zaczyna się pocić, Xerxis szarżuje w Gheto, próbuje go wywrócić nosorożcem, niestety na featcie Gheto ma w dupie takie jednorożce z cukrzycą. Przeciwnik blednie, dokupuje ataki, jeden za drugim, w końcu wyprztykał się z furii, a Gheto miał dalej 15 życia. No to na poprawkę Bronzeback, który pomimo usilnych chęci, zostawił Gheto na 3 życiach. Gheto już szczerzył się od ucha do ucha wyobrażając sobie, jakie zsodomizuje biednego niepełnosprawnego Xerxisa w następnej turze, jednak, ni stąd ni z owąd, z lasu wyszarżował ostatni, zapomniany przez swoich druchów Karax, który heroicznie zaszarżował Ghetorixowi w plecy (bardzo heroicznie, w plecy, hehe), i tutaj i Ghetorixowi i mi mina zrzedła, bo rzucił jakieś 5,6,6 na dmg, bijąc na -12, składając wielkiego Króla Wilkołaków niczym jakiegoś peona. No trudno. Moja tura, czyszczę piechotę, Woldwratha leczę czym mogę, wysyłam na misję pomszczenia Gheto. Po kilku szybkich rzutach misja kończy się sukcesem, i Xerxis zostaje praktycznie sam naprzeciwko mojego Woldwratha i całej reszty armii (straciłem dotąd tylko Megalitha i Gheto). Na zegarze 4 minuty mam, więc stres. Przeciwnik znowu pokazuje, że nie jest prawdziwym mężczyzną i jego Xerxis nie składa Woldwratha, zostawiając go na 4 kratkach. W mojej turze szybkie leczonko i klepię Xerxisa, żeby mi się czas nie skończył. Będąc przekonanym, że to już koniec, Baldur sobie pobiegł na flagę poczilować za 1 CP, żeby nie było, że jestem słabym generałem. Woldwrath sprzedaje Xerxisowi 3 tuby, podaję przeciwnikowi rękę, a on mi mówi, że przecież jeszcze tough. Mnie zlał zimny pot, bo na stole poza Wodwrathem został mi tylko support. Tough oczywiście zdany. No to zaczynamy rzeźbić w gównie, bo skąd tu jakiś dmg wytrzasnąć. Wayfarer spreyka, kolejny tough zdany. Robi się nieciekawie, ale jeden oddział patyczaków ratuje sytuację i wysyła Xerxisa z powrotem do jego przodków. Jasif w końcu górą!

Ogólnie pierwsza gra Baldurem na tej rozpie, a 3 gra Baldurem ogólnie, fajnie mi się tym gra, trochę mało opcji i mało mobilności, ale patrzenie jak przeciwnikowi wychodzą żyły na czole od kminienia co zrobić z tym skurwysyństwem z armem milion - bezcenne :D

Gra numer 3. Nigel z Londynu, który co drugie słowo mówi przepraszam. Znowu Cryx. Mortenebra i pGaspy. Obaj w Tierze Infernal Machines. Ja już z góry widzę, że trochę dupa, biorę Wurmwooda, licząc, że może przeciwnik dostanie mini-udaru i weźmie pGaspiego. Niestety, pomimo swojego wieku i niezdrowych nawyków żywieniowych, Nigel ma się świetnie i bierze Morty. Morty, 3 x Slayer, 2 x Reaper, Corruptor, Seether, ze dwie Syreny, 3 komplety Scrap Thralli i tyle pamiętam. Tak czy inaczej, tona, kurwa żelastwa. Przegrałem zaczynanie, przeciwnik pełna presja do przodu. Ja ostrożnie do przodu, ustawiam się pod feata, wszystko idealnie sobie poukładałem w przestrzeni... i tym razem to ja dostałem mini-udaru. 2 błędy, które okazały się tragiczne w skutkach : z jakiegoś powodu zostawiłem patyczaka poza krawędzią CMD drzewa i nie zastawiłem drzewa niczym, mając tylko 1 campa. Rzucam Stranglehold w Slayera który jest najbliżej drzewa, niestety boostowany dmg wypada 1 2 3, więc nie musi forfeitować. W tym momencie kolejny mini-udar sprawia, że postanawiam ratować Cassiusa od pewnej śmierci teleportując go z powrotem do drzewa, zamiast rzucić ponownie Stranglehold. Przeciwnik przez 15 minut mnie dopytywał o zasady moich modeli, bo nie mógl uwierzyć, że w jego wieku może się do neigo szczęście uśmiechnąć w taki sposób, że Slumdog to przy nim pechowiec i nędzarz. Ja już zaczynam czuć co się zbliża i przeklinać samego siebie, że wiedząc, co się stanie, nie zapobiegłem temu. Tak czy inaczej, Morty wrzuca Overruna na Reapera, Spectral Steel na Slayera, Sacrificial Lamb, feat. Syrena dopełnia Slayera do 3 foców. Reaper podchodzi, strzela w jedyną rzecz którą widzi, czyli wcześniej wspomnianego patyczaka, którego miało tam po prostu nie być. Nie trafia, eksploduję z radości, ale przerzuca z feata i niestety smuteczek, z Overruna Slayer sobie tupta pod drzewko. Slayer się aktywuje, podtuptowuje do drzewka, sprzedaje mu liścia (he, he) 6 razy i robi z niego trociny dla chomików. Ogólnie przyderpiłem strasznie, już dawno nie przegrałem gry tak głupio. No trudno. Nigel przeprosił mnie jeszcze jakieś 20 razy i kupił mi piwo, więc przestałem się gniewać. I tak miałem ciężko na attrition, raczej bym się nie przegryzł przez te jacki, a one ponownie tańsze i generujące więcej ataków niż ja.

Gra 4, jakiś taki Ben, Retrybucja. Garryth i Helyna, jakieś ADRy, chyba jakieś tiery również. Zobaczyłem rozpę Haliny na 3 kolosach (2 x Helios, Hyperion, Arcanist Artificer, 2 Mechaników i Sylys) i miałem wrażenie, że Baldur tego nie przetrzyma, chociaż chyba trzeba było próbować. Wziąłem drzewo, on wziąć te 3 kolosy i bawimy się. Wygrałem zaczynanie, podchodzę, bunkruję się trochę za lasami, żeby mnie nie wyobracał Heliosami. On podchodzi, rzuca Decelerację, nic się nie dzieje ogólnie. Patrzę na zegar, ja zrobiłem swoją turę w jakieś 12 minut, przeciwnik w 2. Z gier treningowych wiem, że granie drzewem z moim ograniem to zawsze walka z czasem i w tym tempie przeciwnik mnie po prostu wyclockuje. No to myślę sobie trudno, zmęczony jestem, nie chce mi się bawić w kotka i myszkę, lecimy assassynację. patyczak podbiega na 3 cale do Helyny, drzewo rzuca w patyka Hellmouth, żeby wyciągnąć Helynę z aury Artificera, kulam słabiznę na dmg(wbijam słownie jeden), niestety podciągnąłem ją w 3 cale od drugiego kolosa, czyli miała 2 SHield Guardy. No trudno. Nam strzelać nie kazano, 2 Woldwyrdy z Wraithbanami robią pew-pew-pew, zostawiają Helynę na 1 kratce. Aktywuję Pureblooda, źle pomierzyłem i zabrakło mi ćwierć cala do Helyny, trzeba było szarżować i wtedy z Assaulta bym ją dobił, ale seria mini-udarów się ciągnęła dalej. Ostatnia nadzieja w Wayfarerze, który trafiał od ósemek. Atmosfera napięta, przeciwnik pokazuje mi na swoim iWatchu czy co on tam kurwa nosi na nadgarstku, że jego tętno to w tamtym momencie 115, myślę sobie, nie bez powodu stary, patrz jak Ci zasadzę CK Blackcladem. Niestety jakie tętno miał w tamtym momencie Blackclad już się nei dowiemy, ale możemy przypuszczać, że presja go przerosła i popuścił w spodnie, bo rzucił 2 pały, a ja podałem przeciwnikowi dłoń i poszedłem popatrzeć jak idzie Koniemu.

EDIT :

Jak chcecie sobie pooglądać streama to jutro są 3 gry, startujemy koło 9:30 naszego czasu : https://www.twitch.tv/warlordsofwalsall

Wyniki na żywo na tiebreak : https://www.tiebreak.co.uk/welshmasters/standings
<<

SnoopJon-EpicBart

Posty: 1990

Dołączył(a): czwartek, 5 czerwca 2014, 22:25

Lokalizacja: Bielsko-Biała

Frakcja: Protectorate of Menoth

Post niedziela, 14 maja 2017, 03:11

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Jasif, nie wiem w jakim stanie to pisałeś ale ten tekst zrobił mi dzień, mimo że już jest noc.
<<

doctorkoza

Avatar użytkownika

Posty: 2502

Dołączył(a): sobota, 23 lutego 2013, 10:11

Lokalizacja: Bielsko-Biała

Frakcja: Khador

Post niedziela, 14 maja 2017, 07:36

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Pięknie opisane ;)
Mam nadzieje, że takich relacji będziesz robił wiecej.
<<

Ice-T

Avatar użytkownika

Posty: 4622

Dołączył(a): poniedziałek, 18 lutego 2013, 10:10

Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post niedziela, 14 maja 2017, 08:55

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Ahahahha jasid jestes genialny ahhah. Poplakalem sie ze smiechu ;)
<<

Encaitar

Avatar użytkownika

Posty: 2411

Dołączył(a): piątek, 22 lutego 2013, 12:50

Lokalizacja: Kraków

Frakcja: Protectorate of Menoth

Post niedziela, 14 maja 2017, 10:38

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

No z masy pseudo śmiesznych rzeczy w internetach ten tekst się zdecydowanie wyróżnia. Propsy i dawaj wincyj :D
<<

QcDWG

Avatar użytkownika

Posty: 2505

Dołączył(a): poniedziałek, 19 września 2016, 17:39

Lokalizacja: Śląsk

Frakcja: Cygnar

Post niedziela, 14 maja 2017, 21:10

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Sa gdzies listy?
Tylko konstruktywne i merytoryczne opinie
<<

Jasif

Avatar użytkownika

Posty: 2792

Dołączył(a): czwartek, 21 lutego 2013, 01:25

Frakcja: Circle Orboros

Post niedziela, 14 maja 2017, 21:19

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

O Jasifie, Edypie i Syzyfie, czyli Welsh Masters, dzień drugi.

Gra numer 5, jakiś taki śmieszny pan ze Swansea, Retrybucja. Rozpiski to Helyna i Issyria. Patrzę na rozpę Issyrii i wyglądało mi to całkiem przyjemnie dla Baldura, którym chciałem zagrać, ale Helyna miała 2 x max Sentineli, co, jak się obawiałem, mogłoby się przejeść przez moje buffy, a ja tak dużo pod Baldurem czyszczenia piechoty nie miałem specjalnie. Szybki rzut oka na stół, gramy tzw. polski klasyk turniejowy, czyli 3 flagi, a na środku stołu 2 lasy obok siebie, no to już wiedziałem, że jak dorzucę kolejne 3 lasy to przeciwnik będzie miał kupę śmiechu. Innymi słowy, wziąłem Wurmwooda, a przeciwnik, jak już wspomniałem, wziął Helynę. Helyna była zdecydowanie inna niż ta, ktorej dnia poprzedniego prawie założyłem CK, bo zamiast 3 kolosów, miała : 2 x Max Sentinels z UA i Soullessami, Disco-Psycho-Party (Discordia, dla tych którzy nie łapią fazy :D ), Imperatus, Aspis, Stormfall archers, 2 x Arcanist Mechanik. Ja wygrałem zaczynanie, wszystkim na maksa do przodu, zabunkrowałem się w korytarzu pomiędzy lasami na środku, dorzuciłem las od siebie, Sentry Stones z patyczakami na flankach, żeby czyścić Sentineli i kontestować flagi. Przeciwnik trochę ambitnie wszystkim pobiegł do przodu, już moje skamieniałe serce poczuło ciepło, jak zobaczyłem, że przeciwnik mi chce oddać pół armii za darmo. Niestety potem padło trochę przykrych słów, typu "Discordia odpala Imprint", "Sentinele w B2B", "Dowódca Sentineli odpala Minifeat", "Caster rzuca decelerację i odpala feata". Moja tura, patrzę na to wszystko, zaczynam sobie w głowie czyścić tą piechotę, oczami wyobraźni wyciągam Disco którymśtam wilkiem, coś tam kobinuję, cieszę się, że przeciwnik pierwszy odpalił feata, bo kiedyś wyczytałem taką mądrość gdzieś w Internetach, że jak grają na siebie dwaj kontrolni casterzy, to ten, który pierwszy zafeatuje, to przegra. Żyłem dotąd według tej zasady i muszę przyznać, że zasada ogólnie dobra, tylko ktokolwiek ją wymyślił, nie uwzględnił w niej Jasifa, ale mniejsza z tym, wracamy do stołu. Już sobie wszystko w głowie poukładałem, no to pytam przeciwnika, ile arma mają Ci sentinele co zamierzam ich spreyować. On wyrzuca z siebie jakąś dziwną liczbę, która wydaje się bliższa wysokości diety poselskiej niż wartości Arma w Warmachine. Jednakże, potwierdziwszy prawdziwość jego słów, musiałem szybko zejść na ziemię i wymyślić plan B, bo plan A okazał się awykonalny, jeśli nie zacznę rzucać samych 6 na ranienie, boostując. Szybki rzut oka na sytuację i już wiedziałem, że nie ma tak dobrze jak sądziłem, więc mając świadomość upływającego czasu, podsunąłem wszystko nieznacznie do przodu, upewniłem się, że przeciwnik nie ma nigdzie pathfindera poza Sentinelami na szarży, zafeatowałem drzewem i oddałem turę przeciwnikowi, kontestując taktycznie obie flagi w taki sposób, że nie mógł ich doczyścić. Przeciwnik postanowił co 2 minuty swojej tury przypominać mi, że drzewo jest giete i mój feat jest strasznie karcący i że gra na drzewo przypomina seks między emerytami. Nie pytałem skąd wie, zaufałem mu. Następnie zaczął smędzić, że nie zabiłem mu żadnego Sentinela i że nie może przez to zrobić Vengeance. W tym momecie, mimo, że zachowywałem pozory spokoju, mentalnie zrobiłem największy w życiu facepalm, bo zwyczajnie zapomniałem o tym, i gdybym mógł, to bym zabił kilku tu i tam i tym samym skazałbym się na dosyć nieprzyjemne konsekwencje. Co zabawne, przeciwnik nawet wystawił mi jednego sentinela samotnego z przodu na podpuchę, ale w swoim genialnym planie nie uwzględnił, że nawet nie ogarnąłem, że on tam jest i że mogę go łatwo zabić. Tak między nami, to bez sensu rzucił tego minifeata, bo z armem 23 czy tam 25 to mnie totalnie zniechęcił do zabijania tych sentineli, przez co stracił ten vengeance, a tak naprawdę prawdziwa akcja i tak zaczęła się dopiero jak się wymieniliśmy featami, i wtedy ten minifeat by mu bardzo pomógł, bo mu odczyściłem okrutnie dużo tych ludków. Tak czy inaczej, po wymianie uprzejmości wracamy do mojej tury i zaczyna się bezlitosny wpierdol. Gheto wyrywa Disco, Woldwyrdy do spółki z Purebloodem i Sentry Stone'ami czyszczą całą moją prawą flankę z Sentineli. Wpadam po drodze na genialny pomysł wyczytany gdzieś kiedyś w necie, teleportuję kamyka w środek gromadki Sentineli, drzewo rzuca w kamyk Hellmouth, wciągam jakichś 8 gości, niestety ciastko obejmuje tylko 5, a do tego w sumie dosunąłem ich B2B, więc arma mają takiego, że ten "syty" hellmouth zabił w sumie może 2-3. No cóż, chciałem się chociaż przez chwilę poczuć jak forumowa gwiazda theorymachine, to się poczułem, ale nie było z tego za dużo pożytku. Jedyne co dobrego z tego przyszło, to że poupychałem tych Sentineli w taką miłą gromadkę, więc potem spreykami łapałem ich po kilku na raz. Imperatusowi pod japę rzuciłem las, żeby się nie ekscytował, oddałem turę przeciwnikowi. On tam coś podszedł z Vengeance, coś tam poszarżował i gówno w sumie zrobił, wyrwał tylko Ghetorixa, który i tak był spisany na straty bo był Sprimalowany, a wolałem, żeby on musiał tych swoich sentineli znowu zbić w kupkę wokół Gheto, żeby potem mógł ich spokojnie wyspreyować na tamten świat. No to znowu moja tura, czyścimy, drzewo podskakuje z radości, bo dostaje co turę max dusz, scoruję 1 punkt. Jego tura, już nie bardzo co ma na stole, coś tam znowu kręci się. Moja tura, Curse of Shadows w Imperatusa, primal na Ferala, Feral wyrywa Impiego, dożynam resztki Sentineli. Scoruję kolejne 2 punkty, zostaje mi na zegarze 56 sekund. Przeciwnik ma w tym momencie 1 Mechanika, Aspisa, 4 stormfall archerów, castera, ja straciłem 2 Shifting Stones i Gheto. On biegnie wszystkim kontestować flagi. Na mojej prawej fladze stoi Aspis i mechanik, a potem długo długo nic, więc jak ją wyczyszczę, to on w swojej turze nie ma szans jej scontestować i wygrywam 5-0 na scenariusz. Trzęsącymi ze stresu rękami dostawiam patyka, zbieram furie, frenzuję feralem, szybko ze spreyki odjebuję mechanika do piachu, chwytam Pureblooda, żeby podszedł i odrzucił Aspisa od flagi (wystarczyły jakieś 2 cale i byłoby po grze), w tym momencie mój zegar zapiszczał, że mam 5 sekund do końca.... zdążyłem powiedzieć, że forfeituję resztę aktywacji i przełączyć. Przeciwnik, dotąd śmieszek jakich mało, znawca geriatrycznego seksu, spojrzał na mnie i z chłodnym niczym Khadorska zima spojrzeniem i kamienną twarzą wymamrotał "sorry, kolego... forfeituję wszystkie aktywacje" po czym nacisnął spust... tzn. przełączył zegar. Pomyślałem sobie "I ty Brutusie przeciwko mnie?", w końcu zagrałem idealną grę, zabiłem całą armię nie tracąc nic, a potem brakło mi 10 sekund zeby odebrać zasłużone laury? No trudno. 4 gra drzewem w ten weekend i za każdym razem problem z zegarem, trzeba wyciągnąć wnioski i grać więcej Baldurem. Przeciwnik miał widać trochę poczucia winy, że mnie wykończył z gracją Hannibala Lectera, ale było mi wszystko jedno, bo nawet mi chuj nie zaproponował piwa po grze, więc widocznie sumienie go wcale tak nie gryzło jak powinno.

Gra numer 6. Znowu jakiś kolega skądśtam, chyba Garry. Butcher2 na spamie Doomreaverów (aż musiałem w telefonie sprawdzić, czy to na pewno 2017 rok) i tier Harkevicha. Wyciągnąwszy wnioski z poprzedniej gry, stwierdziłem, że gram Baldurem i nie ma chuja, chyba, ze będzie jakaś oczywista kontra na to. Nie było, więc biorę Baldura, przeciwnik zgodnie z przewidywaniami bierze Baldura i lecimy. Przeciwnik zabrał mi Advance Deploy z tiera, ale nie płakałem bardzo, bo w tej rozpie tylko Sentry Stones miały AD, a i tak były z grubsza mało użyteczne na jack spam. Tak czy inaczej, przeciwnik miał : Black Ivan, Behemoth, 4 x Destroyer (ten z bombardą i toporem, nie wiem w sumie jak się nazywa), min Kayazy z Underbossem, Windowmakerów i Windowmaker Marksamana, Forge Seera. Moja pierwsza tura hurra do przodu Gheto i Megalithem, klasycznie Rootsy i murek, Woldwrath oczywiście nie trafił w ustawionych idealnie pod blasta Windowmakerów, oddaję turę przeciwnikowi. On coś tam tupta do przodu, i rzuca Broadside. Wtedy zapala mi się czerwona lampka, że on przecież ma tego spella. Zrozumiałem, że jego rozpiska i Gameplan to abusowanie Broadside, robiąc 11 strzałów z bombard na turę. No to dobra, trzeba zacząć uważać na Baldura, bo z DEFem 13 to się prosi o strzał w papę. Zacząłem się męczyć i robić jakieś screeny z shifting stones, kiedy przeciwnik mi mówi, że ma arcing fire, więc i tak ma wyjebane na intervening modele. Sprawa zaczyna się robić poważna, marnuję czas kombinując, jak się zasłaniać, robiąc potrójny screen (3 shifting stones, 3 mannikins, 3 mannikins). On sobie znowu coś tam tupta, strzela, niewiele robi, odpala feata. Ja Megalithem i Gheto napierdalam na pałę i szarżuję najbardziej wysuniętego destroyera, żeby związać mu te jego jacki, bo jak już nie mogą strzelać to już nie jest tak fajnie, ale kości zaśmiały mi się prosto w twarz i nie mogłem rzucić więcej jak boostowane 7 na dmg. Woldwrath coś tam chyba podszedł i scontestował flagę czy coś, w każdym razie mocno do przodu, Sentry stones zdążyły się cofnąć i zrobić forest wall przed Baldurem, Baldur zafeatował, rzucił murek pod nogi Gheto i Megalitha, żeby przeciwnik nie mógł dostawić wszystkich jacków i oddałem turę. Od tego momentu zaczęło się robić nerwowo, więc nie pamiętam dokładnego przebiegu zdarzeń, ale ogólnie wyglądało to tak, że on starał się klepać mnie wszystkim co miał, na mnie to nie robiło specjalnie wrażenia, więc w mojej turze zdejmowałem mu po około 1,5 jacka na turę, on mi oddawał i ranił mi wszystko po trochu, ale nie zabijał nic, ja się leczyłem kamieniami, baldurem i stoneshaperami, po czym znowu zdejmowałem mu półtora jacka i tak się bawiliśmy. Kayazy tam dawno zginęli po tym jak postanowili podejść pod Sentry Stone, żeby wywrzeć jakąś presję na flance, czy coś, tak czy inaczej przypłacili to życiem. Ja straciłem Megalitha i 2 patyczaki, przeciwnikowi na stole zostało pół Black Ivana i pół Destroyera oraz caster schowany w samym rogu killboxa. Niestety czas płynął nieubłaganie jak się przebijałem przez te cholerne jacki i chcąc niechąc, drugę wygraną de facto grę wdupiłem na czas. Piwa znowu nie dostałem, więc poszedłem szamać lunch bez specjalnej wymiany uprzejmości.

Na miejscu mieliśmy catering ( o tym w osobnym poście), więc ustawiłem się w kolejce i kontemplowałem swoją sytuację. Ostatnią bitwę grałem na stole usytuowanym w przedostatnim rzędzie, co oznaczało, że przegrawszy, byłem skazany na najgłębsze otchłanie warzywniaka, krainę legend, gdzie grasują takie legendy jak Dzuki Ragnarsson i jego mordercza lewitująca pralka. Wtedy również usłyszałem w oddali rechot fatum, kiedy uzmysłowiłem sobie, że historia zatoczyła koło, a przeznaczenie wzięło górę nad najszczerszymi wysiłkami człowieka... Pomimo ucieczki do RPA, gdzie zostałem mianowany Białym Słońcem Afryki i na chwilę zakosztowałem nektaru pierwszych stółów i nagród pieniężnych za top3, jak Edyp, próbując oszukać przeznaczenie pomogłem je tylko wypełnić, wracając tam, gdzie pisane mi być, czyli na ostatnich stołach... Analogia z Edypem trochę mnie skonsternowała, więc od razu zacząłem w pamięci sprawdzać, czy na pewno nie spałem z własną matką, jednak od kilku miesięcy nie widziałem żadnych cycków, więc chyba jest okej.

Gra numer 7. Los się jednak do mnie uśmiechnął i zostałem na swoim stole w przedostatnim rzędzie. Dostałem innego wojownika głębokiego warzywniaka, mojego ziomka Stu. Stu może oszukuje sam siebie i innych dookoła, ale ja potrafię dostrzec, zza grubych szkieł jego okularów, ten smutek w oczach, będący wyrazem bólu istnienia i głodu samodestrukcji, co objawiło się u niego tym, że niczym mitologiczny Syzyf, próbuje udowodnić, że da się grać Constance Blaze i pSturgisem. Po szybkim spojrzeniu na jego listy wiedziałem, że mogę bez stresu rzucić eBaldura i powinieniem przegrindować grę na attrition/czas. Stu wziął pSturgisa z masą jakichś dziwnych rzeczy, które do teraz nie mogę uwierzyć, że tak naprawdę są w Cygnarze, w sumie nie miał kart, tylko warrooma, więc nie mam pewności, że nie zmyślił tych zasad, bo to naprawdę w głowie się nie mieści. Chyba miał tam Cyclone'a, 2 takie małe skaczące jacki pod Jakes, 2 takie małe strzelające jacki co w b2b z trencherami niby dostają dodatkowe strzały, 2 trencherowe weapon crews, trench bustera, toster, full trencherów z ua i 3 granatnikami i jakimś solosem do kompletu co to niby artillerista ma i to chyba tyle. Zanim zaczęliśmy się wystawiać, Stu pyta, jakie staty ma mój caster... Mój mózg zaczyna pracować szybciej, starając się zrozumieć, co to za dzikie CK ma ten śmieszny caster, który nic nie robi. Co prawda nie pierwszy raz ktoś mnie tak próbował podejść (prawdziwa wojna psychologiczna, takie niby z głupia frant pytanie o staty, a przeciwnik zaczyna zachodzić w głowę, skąd zaraz poleci CK), ale mimo to zacząłem czuć presję. Ja coś tam podchodzę, on coś tam podchodzi. On zaczyna strzelać, ale nic mi nie robi, bo z takimi pukawkami to może najwyżej na odpuście w Kozach proboszcza przestraszyć. Ja wyszarżowuję Megalithem i Ghetorixem wyciągam mu tego śmiesznego skaczącego jacka, Woldwrath pudłuje boostowaną 7mkę w weapon crew, gdzie z blasta wciągałem dużo supportu, Baldur rzuca murek pod nogi Gheto i Megalitha, feat, przełączam zegar. Już widzę, że przeciwnik ma słabo z czasem, bo rzuca te głupie znioski z pow 10 zamiast robić cokolwiek sensownego. I tutaj następuje zwrot akcji, bo przeciwnik zaczyna kminić i układać proxy base'y, mierzyć szarżę Sturgisa na Megalitha, ja głupieję. Krótką chwilę i kilka proxy base'ów i laserów później, Sturgis wszarżowuje w Megalitha, klepie go dwa razy i place'uje się 3 cale w moim kierunku... myślę, o co chodzi, czy to jest to CK którego się obawiałem, ale nie wiedziałem, skąd przyjdzie? Następnie rzuca teleporta i place'uje się obok Baldura, zaraz przed moim deploymentem. Mój mózg prawie eksplodował, zacząłem się podejrzewać, że to jakaś chytra sztuczka, żebym się wyclockował zastanawiając się, co on właśnie odjebał. Reszta jego armii pobiegła na pałę kontestować flagi i blokować mojego woldwratha. 10 minut później, jak już się upewniłem, że to nie jest jakaś wersja warcabymachine, gdzie jak caster przeciwnika dobiegnie do przeciwnego deploya to zamienia się w damkę i dostaje zasady Butchera3, odczyściłem trencherów blokujących mi garganta, podszedłem do sturgisa, zboostowane trafienie go wywróciło, po czym 4 focusy i Arcane SHield, które miał na sobie nie pomogły mu przeżyć ataku wielkiej kamiennej rozwścieczonej małpy. Okazało się, że plan przeciwnika to przetrzymanie mojej próby CK i założenie mi CK w odwecie, co wydaje się planem tak odważnym, jak bezsensownym, jak to w micie o Syzyfie.

Tak oto zrobiłem plan minimum 2-5, licząc na 3-4, mając ambicje na 4-3. Niestety wyszło nieogranie, tak własnymi rozpiskami (zegar), jak i z rozpiskami przeciwnika. Co do drzewa to nie podoba mi się granie nim, za dużo opcji, zawieszam się kalkulując milion opcji, gdzie rzucić las, czy rzucać hellmouth czy stranglehold czy cośtam itd. Koniec końców zawsze kończy mi się czas albo robię jakiś durny błąd, bo za dużo kalkuluję. Natomiast rozpa Baldura śmiga super, fajnie mi się tym gra. Co prawda statycznie, ale to super uczucie, którego dotąd nie miałem w Circle, że przyjmuję szarże takiego Tiberiona i spokojnie sobie stoję i po podleczeniu oddaję i wyciągam heavy. Do tego Stoneshaperzy robią grę, bo albo leczą, albo ściągają furię, albo spreyuyą cokolwiek blokuje kolosa. Naprawdę 10/10, polecam tę rozpiskę, będę ją ogrywał na pewno.

To tyle w tym odcinku, podsumowanie i zdjęcia itd. opiszę jak będę miał chwilę, bo uzbierało mi się trochę spostrzeżeń na temat mety i turniejów.

Pozdro!
<<

doctorkoza

Avatar użytkownika

Posty: 2502

Dołączył(a): sobota, 23 lutego 2013, 10:11

Lokalizacja: Bielsko-Biała

Frakcja: Khador

Post niedziela, 14 maja 2017, 22:25

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Ja jebie JZ :lol: jesteś prawdziwym wodzirejem historii pisanych ;)
Raporty w Twoim wykonaniu to czysta rewelacja którą dzieci w szkołach powinny czytać jako lektury mówiące o prawdziwej szkole życia :D
<<

Encaitar

Avatar użytkownika

Posty: 2411

Dołączył(a): piątek, 22 lutego 2013, 12:50

Lokalizacja: Kraków

Frakcja: Protectorate of Menoth

Post niedziela, 14 maja 2017, 22:43

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

No ja otwieram piwko, przerzucę sobie tę ścianę tekstu gdzieś gdzie nie stracę wzroku i czytam dalej :)
<<

SnoopJon-EpicBart

Posty: 1990

Dołączył(a): czwartek, 5 czerwca 2014, 22:25

Lokalizacja: Bielsko-Biała

Frakcja: Protectorate of Menoth

Post poniedziałek, 15 maja 2017, 00:01

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Epicko piszesz. Od dziś masz własnego fanboya (jutro zgolę nawet brodę!)
<<

Whydak

Avatar użytkownika

Posty: 1210

Dołączył(a): sobota, 30 kwietnia 2016, 08:55

Lokalizacja: Kraków

Frakcja: Legion of Everblight

Post poniedziałek, 15 maja 2017, 09:19

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Chyba zarzucam swoje raporty bo wyglądają jak próżny trud przy tym xD
gratki
<<

QcDWG

Avatar użytkownika

Posty: 2505

Dołączył(a): poniedziałek, 19 września 2016, 17:39

Lokalizacja: Śląsk

Frakcja: Cygnar

Post poniedziałek, 15 maja 2017, 10:13

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Styl Sola widać ; ) I daj link do list :D
Tylko konstruktywne i merytoryczne opinie
<<

Jasif

Avatar użytkownika

Posty: 2792

Dołączył(a): czwartek, 21 lutego 2013, 01:25

Frakcja: Circle Orboros

Post poniedziałek, 15 maja 2017, 14:10

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Jeśli chodzi o opowieści, to bard Solo i bard Ice-T zawsze pozostaną dla mnie inspiracją :D Nie ma list zebranych nigdzie chyba. Pewnie top3 pojawi się na discountgames, ale nie dam sobie ręki uciąć.
<<

Jasif

Avatar użytkownika

Posty: 2792

Dołączył(a): czwartek, 21 lutego 2013, 01:25

Frakcja: Circle Orboros

Post środa, 24 maja 2017, 17:15

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Baldur śmiga jak trzeba, z drzewem nie mogę jakoś dojść do ładu, zawsze mi coś nie pasuje. Wywaliłem Ghetorixa, bo brak pathfindera coraz bardziej przeszkadza, do tego nie czułem, żeby był wart swoich punktów. Wymieniłem go na Stalkera (podobny dmg output, więcej utility), za pozostałe 2 punkty zacząłem kminić, i tak kminiłem, że wyrzuciłem Stoneshaperów i starczyło na Wild Argusa i Gobber Chefa. Wild Argus głównie jako animus-bot, chcę spróbować mocniejszej assassynacji w rozpisce. Chcę zobaczyć ile presji wywrze groźba szczekającego drzewa ;)

https://conflictchamber.com/#b81b5v4O4M ... 5e5e5f5f2N

Circle Army - 75 / 75 points

(Wurmwood 1) Wurmwood, Tree of Fate [+27]
- Feral Warpwolf [18]
- Pureblood Warpwolf [17]
- Warpwolf Stalker [19]
- Wild Argus [7]
- Woldwyrd [9]
- Woldwyrd [9]
Blackclad Wayfarer [4]
Swamp Gobber Chef [1]
Sentry Stone & Mannikins [5]
Sentry Stone & Mannikins [5]
Shifting Stones [3]
Shifting Stones [3]
Swamp Gobbers Bellows Crew [2]
<<

Jasif

Avatar użytkownika

Posty: 2792

Dołączył(a): czwartek, 21 lutego 2013, 01:25

Frakcja: Circle Orboros

Post środa, 31 maja 2017, 02:27

Re: Autumn Equinox - Jasifowy blog Cyrklowy

Drzewko całkiem fajnie śmiga teraz, chociaż ten Argus na razie nie daje za dużo.

Od wyjścia MK3 kusi mnie perspektywa Brigandsów pod Wurmwoodem, SR17 i ogólny kształt mety skłania mnie żeby wypróbować coś takiego :
https://conflictchamber.com/#c8201b5v4B ... 5e5e5f5f2N

Circle Army - 75 / 75 points

(Wurmwood 1) Wurmwood, Tree of Fate [+27]
- Gorax Rager [7]
- Loki [19]
- Warpwolf Stalker [19]
- Wild Argus [7]
- Woldwyrd [9]
Blackclad Wayfarer [4]
Farrow Brigands (max) [15]
- Farrow Brigand Warlord [4]
Sentry Stone & Mannikins [5]
Sentry Stone & Mannikins [5]
Shifting Stones [3]
Shifting Stones [3]
Swamp Gobbers Bellows Crew [2]

Ewentualnie za Lokiego i Wild Argusa wejdzie Pureblood i drugi Wyrd?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do CO: Rozpiski

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość